Przed włodarzami lidera polskiej ekstraklasy bardzo trudne zadanie. Lech pokazał się na arenie międzynarodowej w pucharze UEFA i również w lidze spisuje się świetnie. To wszystko sprawia, że zachodnie kluby ostrzą sobie zęby na takich graczy jak: Semir Stilić, Hernan Rengifo i Robert LEwandowski. Okazuje się, że nie tylko Ci zawodnicy z przednich formacji stają się przedmiotem zainteresowań. Manuel Arboleda nie ukrywa, że chciałby spróbować swoich sił w mocniejszej lidze. Czasu ma niewiele, bo niedługo skończy 30 lat i na transfer może być za późno. - W Poznaniu bardzo mi się podoba, ale to jest przystanek. Każdy w życiu stawia sobie coraz wyższe cele, a ja nie jestem pod tym względem inny - mówi kolumbijski obrońca.
W poprzednim tygodniu Kolejorz grał w ćwierćfinale Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Arboleda nie zagrał w tym spotkaniu ze względu na czerwoną kartkę, ale obserwował rywalizację z wysokości trybun. Na stadionie był też Krzysztof Warzycha, który pełni rolę skauta w greckim Panathinaikosie Ateny. Po końcowym gwizdku obaj panowie odbyli krótką rozmowę, podczas której stoper miał dowiedzieć się, że znajduje się w orbicie zainteresowań popularnych Koniczynek. - Na razie nie jesteśmy zainteresowani, bo Panathinaikos ma obecnie dwóch lepszych stoperów. Na pewno jednak to solidny zawodnik, który wyróżnia się w lidze polskiej - dementuje były reprezentant Polski.
Ricky Schanks, agent Arboledy potwierdza, że prawdopodobny jest transfer gracza Lecha do Grecji. Media w Ameryce Południowej donoszą też, że były piłkarz Zagłębia Lubin ma ofertę z Hamburga. Kolejorz zapłacił za Kolumbijczyka 450 tysięcy euro. W najbliższym czasie może na nim dużo więcej zarobić.