W 2008 roku zespół z Sinsheim był absolutnym beniaminkiem Bundesligi i robił prawdziwą furorę. Po 15 kolejkach TSG 1899 Hoffenheim sensacyjnie otwierał tabelę z trzema punktami przewagi nad Bayernem. Pojedynek rozegrany w Monachium w grudniu 2008 roku był meczem na szczycie, a zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1 po golu Luki Toniego w doliczonym czasie gry.
Od tego czasu Wieśniaki wyraźnie spuściły z tonu. Nie tylko szybko spadły w tabeli, nie tylko nigdy nie wywalczyły awansu do europejskich pucharów, ale też aż do sezonu 2016/2017 nie dotarły już do ścisłej czołówki. Teraz znów są postrachem ligi - Julian Nagelsmann, najmłodszy trener w historii Bundesligi, odmienił zespół i z ostatniego miejsca w tabeli wprowadził go na trzecią pozycję. Hoffenheim ma pięć zwycięstw i cztery remisy, a do Bayernu traci tylko cztery punkty.
- W Bundeslidze wszystko jest możliwe. Jeśli będziemy mieć dobry dzień, a Bawarczycy nie zagrają idealnie, myślę, że możemy nawet wygrać w Monachium. Na pewno próbujemy sprawić jak największe problemy rywalom - zapewnia Nagelsmann przed wizytą na Allianz Arena.
Zawodnicy z Rhein-Neckar Arena nie zamierzają murować własnej bramki. - Ciężko pracowaliśmy na to, aby nasz mecz z Bayernem był pojedynkiem na szczycie. Dlatego też zamierzamy pokazać pozytywną energię i zagrać do przodu - tłumaczy szkoleniowiec Hoffenheim, który w ostatnim meczu (1:0 z Herthą) zastosował nietypowe ustawienie 3-3-2-2.
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Michał Pazdan, koszmar Cristiano Ronaldo powrócił
Na występ od pierwszej minuty nie powinien liczyć Eugen Polanski. W drugiej linii Nagelsmann preferuje innych zawodników, przede wszystkim Lukasa Ruppa i Sebastiana Rudego, a ci nie zawodzą oczekiwań.
[multitable table=729 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]