Operacja Rumunia, czyli wyzwanie dla selekcjonera

PAP / Leszek Szymański
PAP / Leszek Szymański

Reprezentacja Polski rozpoczyna w poniedziałek jedno z najtrudniejszych i najważniejszych zgrupowań ostatnich miesięcy. Jego stawką będą nie tylko eliminacyjne punkty i spokojna zima, ale także jedność w zespole.

27 powołanych przez selekcjonera Adama Nawałkę na listopadowe mecze piłkarzy zjedzie się w poniedziałek (najpóźniej o godzinie 20:00 mają być do dyspozycji sztabu kadry) do warszawskiego hotelu DoubleTree by Hilton. Tego samego, w którym przed niespełna miesiącem niektórzy stracili kontakt z rzeczywistością i zamiast nawadniać się izotonikami, postawili na napoje wzbogacone procentami. Afera zwęszona przez dziennikarzy "Przeglądu Sportowego" odbiła się szerokim echem, podczas niedzielnej konferencji prasowej Nawałki nie mogło więc nie być ciekawie (co samo w sobie jest faktem godnym odnotowania, bo niemal wszystkie konferencje selekcjonera to wodospady słownej waty).

- Czasem takie przesilenia się zdarzają, to grupa młodych ludzi pełnych energii. Tyle tylko, że tę energię trzeba kontrolować - mówił Nawałka. Szkoleniowiec, choć nie padło żadne nazwisko, powiedział wprost: balangowiczów spotka kara finansowa. - Zawodnicy otrzymują drugą szansę, ale jeśli sytuacja się powtórzy, współpracy z nimi nie widzę. Przekazałem to już zawodnikom, którzy brali udział w nocnych spotkaniach - dodał.

Reakcje środowiska są różne. Niektórzy uważają, że Nawałce zabrakło jaj, że winowajców powinien wyrzucić z kadry bez mrugnięcia okiem, a w zaistniałej sytuacji po porostu stracił twarz. Dla innych taki sposób rozwiązania problemu wydaje się idealny, bo z jednej strony niepokorni dostali pstryczek w ucho, z drugiej szkoleniowiec nie zdemontował całkiem nieźle pracującej maszynki. Nie tylko na boisku (wśród amatorów nocnego wyznawania sobie szacunku byli przecież zawodnicy pierwszego składu), ale także poza nim. Bo co by nie powiedzieć, atmosfera była i wciąż jest jednym z najsilniejszych punktów tej ekipy.

Choć Nawałka dał jasno do zrozumienia, że dla niego sprawa jest już historią, nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że podczas jednego z pierwszych spotkań na zgrupowaniu będzie musiał jeszcze raz wejść w to bagno i w celach edukacyjno-profilaktycznych obrzucić jednego z drugim błotem. Wygłosić odpowiednią mowę motywacyjną. Chodzi przecież o respekt, przestrzeganie podstawowych zasad. W pewnym momencie, jak się okazało, zespół zaczął niestety Nawałce przeciekać przez palce. Trener musi teraz zacisnąć pięść, a piłkarze muszą to dokładnie zobaczyć.

ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: Po takim meczu możemy się tylko chwalić (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Listopadowe zgrupowanie będzie zresztą niezwykle trudnym i ważnym z kilku innych powodów. Po pierwsze - będzie bardzo krótkie, drużyna odbędzie jedynie dwa treningi w Polsce i jeden, ten oficjalny, w Rumunii. Szkoleniowiec będzie miał więc tylko trzy jednostki na wdrożenie odpowiedniego planu naprawczego. Bo jakiś plan wdrożony być musi, skoro Biało-Czerwoni w trzech pierwszych meczach eliminacji stracili aż pięć goli, a grali przecież w większości z rywalami, których do zera obijać powinni nawet po paru głębszych. Drużyna ma problemy z zachowaniem koncentracji, murowaniem dostępu do bramki, kontrolowaniem spotkania przy korzystnym rezultacie. Być może kluczem będzie Michał Pazdan, znów do dyspozycji, w trzech pierwszych meczach pauzujący z powodu kontuzji. Urazów w weekend doznali natomiast Maciej Rybus oraz Paweł Dawidowicz. W poniedziałek, z tego powodu Nawałka dodatkowo powołał dwóch piłkarzy: Macieja Sadloka i Bartosza Bereszyńskiego.

Rywal, którego odwiedzimy pod koniec tygodnia - tego możemy być w stu procentach pewni - postawi nam bardzo trudne warunki. Wystarczy wspomnieć, że Rumuni ostatni mecz eliminacyjny przegrali u siebie 10 września... 2013 roku, czyli ponad trzy lata temu, jeszcze w ramach kwalifikacji do brazylijskiego mundialu. To zespół słynący ze szczelnej defensywy, podczas eliminacji do Euro 2016 nie przegrał u siebie ani jednego meczu (dwa zwycięstwa, trzy remisy), stracił tylko dwa gole. Zresztą, w kwalifikacjach do MŚ 2018 Rumuni idą tą samą drogą, w pierwszej kolejce zabrakło im tylko trzech minut do zwycięstwa 1:0 z Czarnogórą, ostatecznie zremisowali 1:1.

Aż świerzbią palce, by wstukać w klawiaturę, że piątkowy mecz będzie kluczowym w kontekście walki o awans na mistrzostwa, ale biorąc pod uwagę specyfikę naszej grupy (drużyny o podobnym potencjale, brak jednego, wyraźnego faworyta), byłoby to nadużycie. 10 oczek na koncie po zwycięstwie w Bukareszcie byłoby jednak idealnym punktem wyjściowym przed wiosenną batalią w Podgoricy i wystarczającym powodem, by w zimowej przerwie z czystym sumieniem móc się napić za dobrze wykonane zadanie.

Kadra na mecze z Rumunią (11 listopada, Bukareszt) oraz Słowenią (14 listopada, Wrocław):

Bramkarze: Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Łukasz Skorupski, Wojciech Szczęsny;

Obrońcy: Thiago Cionek, Paweł Dawidowicz, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Łukasz Piszczek, Maciej Rybus;

Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski, Damian Dąbrowski, Jacek Góralski, Kamil Grosicki, Tomasz Jodłowiec, Bartosz Kapustka, Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty, Krzysztof Mączyński, Sławomir Peszko, Paweł Wszołek, Piotr Zieliński;

Napastnicy: Robert Lewandowski, Łukasz Teodorczyk, Kamil Wilczek.

Źródło artykułu: