Rumunia - Polska. By "ciężary" minęły

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Kamil Glik
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Kamil Glik

Drużyna warta 200 milionów euro - mówią o nas Rumuni. To może być mecz o posadę trenera gospodarzy. Z kolei Adam Nawałka zapewnia, że załagodził kryzys alkoholowy w kadrze.

O tym, że przyleciała drużyna, przekonaliśmy się już na lotnisku. Przed głównym wyjściem z hali przylotów naszych reprezentantów przywitali nie tylko polscy kibice, ale też rumuńscy. Z kamerami czekali tutejsi dziennikarze. Przy autokarze reprezentacji dopadli Zbigniewa Bońka. Prezes PZPN przekonywał, że Polacy przyjechali do Bukaresztu po trzy punkty.

Zgrupowanie przed spotkaniem z Rumunią było krótkie. Trwało tak naprawdę półtora dnia. W poniedziałek zawodnicy zjechali do Warszawy, we wtorek mieli dwa treningi, w środę jeden i wolne popołudnie. Na dodatkowych zajęciach w środę został tylko Bartosz Kapustka, który dzień przed przylotem do Rumunii miał trening wyrównawczy w siłowni.

Piłkarze mieli trenować i się koncentrować. I tak robili. Zawodnicy odpuścili rozmowy z przedstawicielami mediów. Panowała niepisana zmowa milczenia. Gracze, którzy początkowo umówili się z dziennikarzami na wywiady, po poniedziałkowej rozmowie z selekcjonerem nie byli już tacy skłonni do dyskusji. Pod ziemię zapadł się nawet Tomasz Iwan, dyrektor techniczny zespołu, którego zawsze wszędzie było pełno.

Nawałka nie działał pochopnie, choć początkowo chciał wstrząsnąć drużyną i zrezygnować z kilku zawodników. Ostatecznie nie poszedł na łatwiznę i nie skorzystał z metody często stosowanej w szkole podstawowej - mianowicie, gdy niesfornego ucznia przepisuje się do klasy z trudną młodzieżą lub odsyła na rozmowę do pani psycholog. Nawałka z oczyszczenia drużyny jest zadowolony. - Zawodnicy prezentują się świetnie pod względem mentalnym. Wróciliśmy na odpowiednie tory - zapewnia.

ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Z Rumunami zawsze się męczyliśmy (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

O tym, że nastroje dopisują, pokazała czwartkowa konferencja prasowa. Grzegorz Krychowiak z Piotrem Zielińskim niedziałający mikrofon potrafili odwrócić w atut i dobrą współpracę poza boiskiem, gdy jeden przekazał sprawne urządzenie drugiemu. - Jeżeli dalej będzie się tak rozwijał, oddam mu swój numer "10" - żartował pomocnik PSG.

Polska nie wygrała z Rumunią na jej terenie od 1932 roku. W Bukareszcie raczej się o tym nie mówi. Tutejsze media przypominają natomiast swojemu selekcjonerowi, że w przypadku braku wygranej z Polską może zostać zwolniony. Ten raczej traktuje takie ataki z przymrużeniem oka. Nic sobie z nich nie robi. - A jak zwyciężę, to dostanę kontrakt na kolejne 10 lat? - ironizuje Christoph Daum. Rumuni podchodzą do naszej drużyny z dużym respektem. Mecz z Polską nazywają "najważniejszym w tych eliminacjach". Podkreślają, że nasza drużyna warta jest 200 milionów euro.

- To mecz o być albo nie być, czyli jak każdy kolejny. Zawsze lepiej być, niż nie być - w stylu Paulo Coelho podsumował sytuację swojej kadry Daum.

Z Bukaresztu Mateusz Skwierawski

Rumunia - Polska, 11.11, godz. 20.45 (21:45 czasu rumuńskiego)

Przewidywane składy:
Rumunia:

Tatarusanu - Benzar, Chirches, Grigore, Tosca - Hoban - Popa, Marin, Stanciu, Chipciu - Stancu.
Polska:

Fabiański - Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk - Błaszczykowski, Krychowiak, Zieliński, Grosicki - Teodorczyk, Lewandowski.
Sędzia:

Damir Skomina (Słowenia)

Źródło artykułu: