Adam Gyurcso: Nigdy nie zapomnę tego wieczoru

PAP / PAP/Marcin Bielecki
PAP / PAP/Marcin Bielecki

Adam Gyurcso strzelił cztery gole dla Pogoni Szczecin w wygranym 6:2 meczu z Wisłą Kraków. Po swoim piłkarskim koncercie pomocnik zbierze podpisy na piłce i zatrzyma ją na pamiątkę.

Węgier strzelił klasycznego hat-tricka między 15. a 25. minutą meczu, później asystował przy bramce Mateusza Matrasa, a po przerwie dorzucił czwartego gola, dokładając stopę do wstrzelenia Spasa Delewa. Podobnego popisu jednego piłkarza Pogoni Szczecin nie było od czasu Marcina Robaka, który w lutym 2014 roku wbił pięć goli Lechowi Poznań.

- Zawsze może być lepiej - uśmiechał się Adam Gyurcso. - Graliśmy dobrze przez cały mecz. W pierwszej połowie wykorzystaliśmy każdą szansę, która się nadarzyła, by zdobyć gola. To ważne, że szybko wypracowaliśmy sobie przewagę. W przerwie ustaliliśmy, że nie zatrzymujemy się, a chcemy zdobyć 5-6 goli, by dać coś od siebie kibicom, którzy przyszli na stadion pomimo koszmarnej pogody.

Węgier zwolnił miejsce na boisku Marcinowi Listkowskiemu w 70. minucie. Żegnała go burza braw i podziękowania z trybun. - Chciałem zostać do końca, ale pewnie trener postanowił dać mi nagrodę, a kibicom możliwość, by podziękowali mi. To był magiczny wieczór dla mnie i dla nich. Nigdy o nim nie zapomnę. Pierwszy raz w życiu zdobyłem cztery gole w jednym meczu.

Gyurco zbierze podpisy kolegów z Pogoni na piłce i zatrzyma ją na pamiątkę. Cała drużyna zaczęła wykorzystywać atuty Węgra, a skrzydła, na których operują również Delew, Rapa oraz Nunes stają się bronią Portowców. W sobotę przeprowadzili z ich wykorzystaniem 80 procent ataków.

ZOBACZ WIDEO Świetny trik Neymara {ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Trzymam się mocno nie tylko ze Spasem. Mam dobre relacje z każdym w szatni, choć wiadomo, że zagraniczni piłkarze często spędzają czas ze sobą, by nie czuć się samotnie. Tak wyszło, że akurat czterej gracze spoza Polski grają na skrzydłach - powiedział pomocnik.

W przerwie reprezentacyjnej Gyurcso był na zgrupowaniu Węgrów i zdobył gola. Były piłkarz Videotonu Szekesfehervar wrócił do zespołu narodowego po tym, jak selekcjoner Bernd Storck skreślił go przed Euro 2016.

- Chcę pokazać coś specjalnego w każdym meczu, bo dzięki temu mam szansę na powołania do reprezentacji. To podstawa, wyglądać dobrze w klubie. Cieszę się, że wszystko układa się dobrze w Pogoni i w kadrze, ale pamiętajmy, że zwycięstwo jak z Wisłą to tylko jeden mecz, a najważniejsze, byśmy kontynuowali passę w następnych kolejkach.

Komentarze (0)