W meczu w Szczecinie Wisła straciła pół tuzina goli po raz pierwszy od 1993 roku. Krakowianie zareagowali jednak pozytywnie i w sobotę sami nie mieli litości dla rywala.
- Chciałem podziękować drużynie, że po takim meczu jak w Szczecinie wszystko zostawiła z tyłu i zaczęła grać tak dobrze, jak na treningach - mówi trener Wisły, Kazimierz Kmiecik.
Bohaterem Wisły był Rafał Boguski, który skompletował hat-trick, a swoje trzy grosze do zwycięstwa dorzucił też Paweł Brożek, ale obaj opuścili boisko na długo przed końcowym gwizdkiem.
- Chcieliśmy oszczędzić Pawła i Rafała na środowy mecz - tłumaczy Kmiecik i dodaje: - Zszedł jeszcze Maciek Sadlok - który nie może zagrać w Pucharze Polski - by ograł się Adam Mójta. Chodziło nam też o to, żeby Adam i Kuba Bartosz nie byli załamani słabszym meczem z Pogonią. Wiadomo, zły występ może się zdarzyć i nie ma co odsuwać takich graczy od drużyny. Kolejne spotkanie może być przecież bardzo dobre.
ZOBACZ WIDEO Sevilla przeskoczyła Barcelonę. Kolejna porażka Valencii - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]