Piast stawia na wychowanków

Przegląd Sportowy donosi, że niespodziewanie drużyną, która ma najwięcej wychowanków w pierwszej jedenastce jest Piast Gliwice. Beniaminek wyprzedza w tej klasyfikacji między innymi takie drużyny jak: Lech Poznań, Wisła Kraków i Legia Warszawa.

W tym artykule dowiesz się o:

- Miałem ogromną satysfakcję oglądając ostatnie spotkanie. Dobra gra wychowanka znaczy dla mnie więcej niż dobra postawa zawodnika sprowadzonego z zewnątrz, nawet jeśli zapłaciliśmy za niego duże pieniądze - mówi prezes Piasta Jacek Krzyżanowski, który ostatnie spotkanie swojego klubu z PGE GKS Bełchatów oglądał z wysokości trybun.

Niedawno w Gliwicach zdecydowano, że więcej pieniędzy będzie przeznaczonych na wychowanie młodych talentów: podniesiono pensję sześciu szkoleniowcom pracującym z trampkarzami i juniorami. Zwiększono też roczny budżet sekcji młodzieżowych. W Piaście uczy się aż 180 młodych zawodników, którzy marzą, by w przyszłości pójść śladami graczy, którzy dziś stanowią o sile pierwszego zespołu. Niewątpliwie idolem dla młodzików jest Jarosław Kaszowski, który z Piastem związany jest od początku kariery i można powiedzieć, że to prawdziwa ikona śląskiego klubu. - Zarabiałem na życie w lidze piłki halowej, bo na dużym boisku mogłem dostać maksymalnie dziesięć złotych premii za wygrane spotkanie - wspomina 31-letni piłkarz, który zaczynał przygodę z piłką jeszcze w A klasie. - Jarek był, jest i będzie. Kiedyś to nawet grał za dziękuję i uścisk dłoni i to mu nie przeszkadzało. On jest naszym kapitanem, wzorem do naśladowania dla młodzieży i nic nie stoi na przeszkodzie, by tak pozostało już do końca - przekonuje prezes Gliwiczan.

Kaszowski mieszka niedaleko stadionu i w klubie zjawia się bardzo często. Rzeczywiście wykazuje niespotykane przywiązanie do swego macierzystego klubu. - Ktoś mi kiedyś powiedział, że ja to jestem wariat. A to dlatego, że czasami dopłacałem do interesu. Jednak niczego bym w swoim życiu nie zmienił. Dziś jestem dumny, że przeszedłem z Piastem długą drogę z futbolowych nizin do ekstraklasy - mówi sam zainteresowany.

W poprzednim meczu z Bełchatowem to właśnie po akcji Kaszowskiego padł gol na wagę trzech punktów. Jednak w tym spotkaniu wyróżnili się też inni wychowankowie: Tomasz Podgórski i Daniel Iwan. Dawno temu za tego pierwszego Zagłębie Lubin oferowało aż 400 tysięcy złotych, a teraz Podgórski pokazuje, że znowu wraca do formy. - Pewne rzeczy zrozumiał. Gra z większą rozwagą, nie traci głupio piłek, a przy tym zachował młodzieńczą fantazję - ocenia Krzyżanowski.

Źródło artykułu: