Jest to już drugie kolejne zwycięstwo drużyny Dariusza Fornalaka bez straty bramki. Pomimo, że gospodarze, przez prawie całe spotkanie posiadali optyczną przewagę i mieli niezliczoną ilość sytuacji do zdobycia gola - nie potrafili pokonać bramkarza Grzegorza Kasprzika oraz dobrze dysponowanej defensywy Piastunek.
Spotkanie rozegrane zostało trudnych warunkach atmosferycznych. W Trójmieście od rana padał deszcz, więc murawa była grząska i nasiąknięta - co sprzyjało raczej broniącym się gościom, niż podopiecznym Czesława Michniewicza. Początkowo mecz był dosyć szybki i interesujący - raz jedna, raz druga drużyna starała się atakować bramkę przeciwnika. Już w pierwszej minucie okazję stworzyli sobie goście - Sebastian Olszar urwał się lewą stroną boiska, dośrodkował do Marcina Bojarskiego na 17. metr, a ten uderzył z woleja, jednak na posterunku był Norbert Witkowski, który wybił piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi groźny i mocny strzał po ziemi z 20. metrów oddał Błażej Telichowski. Kasprzik zdołał jednak odbić piłkę przed siebie, a śpieszący z dobitką Damian Nawrocik został zablokowany przez obrońców niebiesko-czerwonych. W 11. minucie meczu Olszar ograł w polu karnym Andersona, ale zamiast strzelać, przewrócił się po starciu z Dariuszem Żurawiem, próbując wymusić rzut karny.
Po kwadransie tempo gry siadło i widowisko straciło na atrakcyjności. Brakowało sytuacji strzeleckich, mnożyły się faule i niedokładne zagrania - na co po części wpływ miały warunki atmosferyczne. Arka osiągnęła przewagę w posiadaniu piłki, ale jedynym wymiernym tego efektem były seryjnie bite rzuty różne, które jednak nie stanowiły zagrożenia dla świątyni Grzegorza Kasprzika. W końcówce pierwszej połowy najpierw z ostrego kąta w okienko bramki Piasta "huknął" Zbigniew Zakrzewski, lecz bramkarz Piasta kolejny raz nie dał się zaskoczyć i efektowną paradą wybił piłkę na rzut rożny. Godnymi odnotowania w tej połowie były jeszcze: mocny strzał Bartosza Ławy z 25 metrów - po którym piłka poleciała metr obok słupka, a po dośrodkowaniu Pietronia z lewej strony boiska, niecelna główka w wykonaniu Przemysława Trytko. Tuż przed gwizdkiem na przerwę zaatakowali goście - do odbitej od muru piłki dopadł Tomasz Podgórski i z około 25. metrów strzelił silnie z pierwszej piłki, tuż obok prawego słupka bramki Witkowskiego.
Druga połowa, podobnie jak inauguracyjny kwadrans, rozpoczęła się od okazji bramkowych obu drużyn. Najpierw w 47. minucie po dośrodkowaniu Zakrzewskiego z prawej strony boiska, niecelnie w długi róg strzelił Nawrocik. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Jarosława Kaszowskiego, głową uderzał Mateusz Kowalski, a Witkowski z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Decydująca dla losów spotkania była akcja z 53. minuty: najpierw Telichowski poszedł za akcją ofensywną Arkowców pod pole karne gości i nie wrócił na czas do obrony. Jego miejsce na lewej obronie zajął pomocnik Marcin Pietroń, który został w dziecinny sposób ograny przez Podgórskiego. Idealnie obsłużony Bojarski, tylko dopełnił formalności - trafiając z bliska do siatki Witkowskiego.
Błyskawicznie zareagował trener Michniewicz, który dokonał podwójnej zmiany: w miejsce winowajcy Pietronia pojawił się Marcin Wachowicz, a zmęczonego Ławę zmienił Bułgar Lubomir Lubenow. Po kolejnych 5 minutach na boisku zameldował się jeszcze Bartosz Karwan w miejsce Trytko. Gra Arki nabrała rozpędu. Grający na lewej stronie Wachowicz, raz za razem przeprowadzał dynamiczne rajdy po skrzydle i dogrywał piłki partnerom, ale bez efektu bramkowego. Najpierw Nawrocik z 5. metrów został zablokowany, a potem po kolejnej centrze Wachowicza fatalnie spudłował z 6. metrów - posyłając piłkę nad bramką Kasprzika.
Po uzyskaniu prowadzenia Piast skupił się wyłącznie na rozbijaniu ataków gospodarzy. Bardzo często broniąc się całą drużyną w obrębie swojego pola karnego i wyprowadzając nieliczne kontrataki. Żółto-niebiescy już do końca spotkania nie opuszczali praktycznie połowy Piastunek. Skupiając się głównie na przeprowadzaniu akcji oskrzydlających lewą stroną w wykonaniu Marcina Wachowicza lub wrzucając długie piłki w pole karne gości. Ostatnia nadzieja zgasła w szeregach miejscowych kibiców w 85. minucie, gdy właśnie najlepszy w szeregach gdynian Wachowicz wpadł w pole karne Piasta, ale kapitalnym wślizgiem zastopował go młody Mateusz Kowalski. Zarówno debiutant Kowalski - wypożyczony do Gliwic z drużyny ME krakowskiej Wisły jak i drugi młody stoper gości Kamil Glik rozegrali bardzo dobre spotkanie. Podwójne zasieki obronne Piasta wytrzymały napór miejscowych i po końcowym gwizdku sędziego w szeregach gości ze Śląska zapanowała ogromna radość.
Dziwić musi decyzja trenera Michniewicza, który od początku meczu desygnował na lewe skrzydło Pietronia, a nie Wachowicza pomimo, że to właśnie ten wariant był ćwiczony na ostatnim treningu przed spotkaniem z Piastem. Na pomeczowej konferencji trener gospodarzy enigmatycznie udzielił odpowiedzi, że Marcin Pietroń jest jedynym lewoskrzydłowym w drużynie Arki, a Wachowicz jest nominalnym napastnikiem. Niedzielne zwycięstwo gości w Gdyni poprawiło i tak dodatni bilans dotychczasowych spotkań obu drużyn i było udanym rewanżem za jesienne 1:2 w ... Wodzisławiu Ślaskim. Ciekawostką statystyczną jest fakt, że był to 14. w historii rezultat 1:0 - w 26. meczu obu zespołów.
Arka Gdynia - Piast Gliwice 0:1 (0:0)
0:1 - Bojarski 53'
Składy:
Arka Gdynia: Witkowski - Łukasz Kowalski, Anderson, Żuraw, Telichowski - Zakrzewski, Scherfchen, Ława (56' Lubenow), Pietroń (56' Wachowicz) - Trytko (61' Karwan), Nawrocik.
Piast Gliwice: Kasprzik - Kaszowski, Mateusz Kowalski, Glik, Michniewicz - Podgórski (90' Smektała), Muszalik, Wilczek, Seweryn (63' Iwan) - Bojarski, Olszar (70' Prędota).
Żółte kartki: Ł. Kowalski, Zakrzewski, Telichowski (Arka) oraz Bojarski, Podgórski (Piast).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 7 000 (0 kibiców gości)
Najlepszy zawodnik Arki: Marcin Wachowicz.
Najlepszy zawodnik Piasta: Marcin Bojarski.
Najlepszy zawodnik meczu: Marcin Bojarski.