Piotr Stokowiec: Boli mnie gol Pogoni Szczecin

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

KGHM Zagłębie Lubin zremisowało 1:1 na stadionie Pogoni Szczecin. - Boli mnie gol, który straciliśmy szybko po zdobyciu swojego, ale szanuję zdobyty punkt - powiedział trener Piotr Stokowiec.

W pierwszej połowie piłkarze Pogoni Szczecin i KGHM Zagłębia Lubin nie oddali celnego strzału. Drużyna znad Odry miała przewagę i spychała Miedziowych głęboko pod własne pole karne. Zagłębie zagroziło tylko uderzeniem Jakuba Tosika z rzutu wolnego.

- To nie była dobra połowa w naszym wykonaniu. Graliśmy pod wiatr i długo wchodziliśmy w mecz. Naszym zadaniem było oddać piłkę Pogoni i czekać na kontrataki, ale tego oddawania piłki było za dużo. Po przerwie poprawiliśmy się. Zaczęliśmy rozgrywać, budować akcje i po prostu wyglądaliśmy lepiej - analizował Piotr Stokowiec.

Zagłębie wyszło na prowadzenie w 62. minucie. Adam Buksa kopnął piłkę z bliska do siatki po fatalnej interwencji Jakuba Słowika.

- Dwie minuty później straciliśmy gola na 1:1 i ten gol boli, ponieważ uczulam zawodników, by w takim momencie przeczekali kilka minut. Niestety, nie udało się. Druga połowa była w mojej ocenie interesująca. Murawa była coraz gorsza, ale obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Skończyło się remisem i szanuję ten punkt - ocenił Stokowiec.

Drużyna z Lubina pozostała przed Pogonią w tabeli Lotto Ekstraklasy. Ekipy będą zimować w tej kolejności, jeżeli Zagłębie zapunktuje w ostatnim, tegorocznym starciu z Piastem Gliwice.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Neuer zaskoczył wszystkich piłkarzy Bayernu

- Jestem zadowolony z zaangażowania moich zawodników w Szczecinie. Zostawili kawał zdrowia na boisku, a dla Jacha czy Kubickiego był to już 26. mecz w tym półroczu. Mimo długiego grania prezentujemy się przyzwoicie. Nasza mieszanka doświadczenia i młodości wygląda obiecująco. Pozostał nam bardzo ważny mecz z Piastem, więc wracamy do Lubina, by przygotować się do niego - zapowiedział trener.

Kibice przy Twardowskiego nie mogli tym razem zobaczyć w akcji Filipa Starzyńskiego. Pomocnik Zagłębia urodził się w Szczecinie.

- U Filipa jest podejrzenie przepukliny pachwinowej - tłumaczył sytuację podopiecznego Stokowiec. - Na razie leczymy go zachowawczo, a Filip nie chce poddać się zabiegowi. Obawiam się czy w styczniu, kiedy wejdziemy w ostre treningi, kontuzja nie da o sobie znowu znać. Na razie jesteśmy w stanie zawieszenia i trzymamy kciuki, by rehabilitacja przyniosła efekt. Trwa to długo, ale musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na trafną decyzję lekarzy.

Komentarze (0)