W ostatnim spotkaniu z Wisłą Płock (3:4) chorzowianie stracili aż cztery bramki, więc mecz z Wisłą zaczęli bardzo ostrożnie. Choć trener Waldemar Fornalik postawił na tych samych obrońców co przed tygodniem, to udało mu się uszczelnić defensywę. Uczynił to jednak kosztem ofensywy i w I połowie chorzowianie stworzyli sobie tylko jedną sytuację. W 17. minucie Patryk Lipski uruchomił prostopadłym podaniem Kamila Mazka, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z Łukaszem Załuską.
Z drugiej strony przeniesienie akcentów na defensywę zdało egzamin, bo w I połowie Wisła w żaden sposób nie potrafiła zagrozić gospodarzom. Libor Hrdlicka przed przerwą interweniował na linii tylko raz i to dopiero w 40. minucie, ale nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki po "główce" Zdenka Ondraska.
Po zmianie stron Ruch ruszył już do ataku i tylko w pierwszym kwadransie wypracował sobie kilka dogodnych sytuacji, a jedynym powodem, dla którego utrzymywał się bezbramkowy remis, były interwencje świetnie dysponowanego Załuski. Bramkarz Wisły w osiem minut obronił bardzo groźne uderzenia Jarosława Niezgody (dwa), Piotra Ćwielonga i Mazka.
Interwencje golkipera nie wyrwały jednak z letargu jego kolegów, którzy pozwalali Ruchowi na coraz więcej, a złaknieni zwycięstwa Niebiescy szli po swoje i osiągnęli cel w 80. minucie. Po centrze Martina Konczkowskiego Alan Uryga zagrał piłkę głową wprost do Niezgody, ten skleił futbolówkę na pierś i uderzył wolejem na bramkę Wisły. Piłka odbiła się od jednego z graczy gości i wpadła do siatki Białej Gwiazdy. W tej sytuacji zmylony Załuska nie miał szans na interwencję. To już siódmy ligowy gol 21-latka w tym sezonie.
Wisła ruszyła do ataku dopiero po stracie gola i bardzo szybko wypracowała sobie pierwszą i - jak się okazało - jedyną sytuację, ale Paweł Brożek z pięciu metrów uderzył daleko od bramki Ruchu. Na więcej krakowian nie było już stać.
Mecz z Wisłą był dla Ruchu pierwszym po tym, jak wyszło na jaw, że za złamanie przepisów podręcznika licencyjnego chorzowianie mogą być nawet zdegradowani z Lotto Ekstraklasy. Trener Fornalik potrafił odciąć zespół od tej sytuacji i w kończącym rundę jesienną spotkaniu jego piłkarze przerwali serię trzech porażek. To zwycięstwo, które może sprawić, że na zimową przerwę chorzowianie udadzą się nie jako ostatni, lecz przedostatni zespół tabeli.
Z kolei Wisła mimo porażki może utrzymać się w górnej "ósemce". Stanie się tak, jeśli swoich meczów nie wygrają Arka Gdynia i Korona Kielce.
Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
1:0 - Niezgoda 80'
Składy:
Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk - Surma, Urbańczyk - Mazek, Lipski, Ćwielong (77' Moneta) - Niezgoda (84' Arak).
Wisła: Załuska - Bartosz, Uryga, Guzmics, Sadlok - Boguski (84' Cywka), Mączyński, Brlek, Małecki - Paweł Brożek, (88' Popović), Ondrasek.
Żółte kartki: Surma, Lipski, Kowalczyk (Ruch) oraz Guzmics (Wisła).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 7 137.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież