Nowak wpisał się dwukrotnie na listę strzelców w meczu z ŁKS Łódź, taką samą miał liczbę asyst w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Ustawiona ofensywnie Cracovia z dwoma typowymi skrzydłowymi - Sasinem i Dariuszem Pawlusińskim oraz typowym, środkowym napastnikiem Bartoszem Ślusarskim, to idealne miejsce dla zawodnika z takimi walorami, jak Nowak.
Niewiele jednak brakowało, a ofensywie Cracovii w meczu z Lechią można było mówić same niepochlebne rzeczy. W pierwszej połowie spotkania z Lechią, Pasy nie potrafiły nie tylko ani razu poważnie zabronić bramce beniaminka, ale też nie umiały wymienić kilka podań w środkowej strefie boiska. Nie dziwi zatem reprymenda, jakiej trener Artur Płatek udzielił w przerwie swoim podopiecznym.
- Dostałem burę w szatni. Kiedy po raz ostatni coś takiego mi się przytrafiło? Chyba za kadencji Wojciecha Stawowego. Były to pozytywne uwagi. Trener był troszeczkę zdenerwowany, ale miał prawo, bo w pierwszej połowie nas nie było. Gramy o utrzymanie, a tutaj nie potrafimy stworzyć żadnej okazji. Akcje miały przechodzić przeze mnie, a ja byłem niewidoczny - powiedział samokrytycznie Nowak.
W drugiej połowie meczu z Lechią obejrzeliśmy nie tylko nową Cracovię, ale także nowego Pawła Nowaka, który zaprezentował kilka sztuczek rodem z najlepszych lig świata. - Cieszę się, że w drugiej połowie pokazaliśmy dobrą piłkę, zaczęliśmy stwarzać okazje. Było kilka akcji oskrzydlających, zdobyliśmy trzy bramki. O pierwszej połowie można zapomnieć, a z drugiej należy się cieszyć - uważa Nowak. - Pomimo słabej pierwszej połowy, w drugiej potrafiliśmy zagrać bardzo dobrze. Zaczęliśmy ryzykować z niekonwencjonalnymi zagraniami, co wiąże się z dużym ryzykiem, bo przeciwnik jest czujny, ale to się opłaca - przyznał.
Zanim piłkarze udadzą się na przerwę związaną z meczami reprezentacji Polski, Cracovię czekają dwa arcyważne spotkania. Najpierw w środę Pasy rozegrają pierwszy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski z Polonią Warszawa, a już w niedzielę na Reymonta zagrają o prymat w Krakowie w derbach z Wisłą. Nowak zdaje sobie sprawę, że na takie chwile słabości, jak to miało w meczach kolejno z ŁKS-em, a następnie z Lechią, Pasy nie mogą sobie pozwolić. - Cieszę się z trzech punktów, ale troszeczkę jestem rozczarowany tym, co zaprezentowaliśmy przed przerwą. Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy. Mieliśmy do siebie pretensje o mecz w Łodzi, od 20 minuty gdy w nasze poczynania wkradł się chaos. Teraz również było trochę nerwowości, nie potrafiliśmy wziąć ciężaru gry na własne barki dlatego ta pierwsza połowa tak wyglądała - dodał na zakończenie Paweł Nowak.