Tak się jednak nie stało i Mateusz Cetnarski, bo o nim mowa daje sobie coraz lepiej radę na boiskach Ekstraklasy. Nie jest wprawdzie jeszcze podstawowym zawodnikiem, ale wszystko powinno zmienić się w niedalekiej przyszłości. Przez blisko trwającą już szesnaście lat przygodę z piłką nauczył się bardzo wiele. Zaczynał na pozycji napastnika, ale dopiero w juniorach młodszych postawiono go w środku pomocy i właśnie o pomoc rozchodzi się w Bełchatowie. W spotkaniu przeciwko Wiśle Kraków było wyraźnie widać, że brakuje kogoś na środku. Niby kilka piłek dograł Janusz Gol, ale jednak nie ma kogoś kto mógłby spoić całą linię pomocy.
Trener Rafał Ulatowski zapytany o to, co ma zamiar zrobić żeby wypełnić tą lukę dobitnie potwierdził, że postawi na Cetnarskiego, ale jeszcze niekoniecznie teraz: - Mateusz zagrał 45. minut w spotkaniu Pucharu Ekstraklasy z Legią Warszawa, tak samo w meczu z Lechem Poznań. Wiem, że to jest talent, ale nie byłem do końca zadowolony z jego gry. Jeżeli szukamy następcy dla Garguły to na pewno będzie to Cetnarski. Nie będę ściągał do Bełchatowa żadnego innego piłkarza za duże pieniądze, bo mamy właśnie jego, który za jakiś czas wypłynie. Nie wprowadzając go do podstawowego składu na Wisłę chciałem żeby się nie spalił w następnym meczu z klasowym zespołem, oraz nie chciałem szukać w 45. minucie jakiegoś innego rozwiązania. Mamy przed sobą spotkanie z ŁKS, potem Mateusz jedzie na kadrę U21, gdzie może zagrać w meczu z Łotwą. Potem mamy jeszcze co dziesięć meczów z trochę mniej wymagającymi rywalami i będzie mu się z nimi na pewno lżej grało. On ma jeszcze swój czas, a ja planuję jego rozwój tak, żeby PGE GKS miało z niego jeszcze pożytek - ocenił młodego pomocnika trener.