Janusz Sieradzki (trener Stali Sanok): Przewaga Legii nie podlegała dyskusji. My chcieliśmy przeciwstawić się walką i ambicją. Kto wie, jakby skończył się mecz, gdyby pod koniec piłka wpadła do bramki, a nie trafiła w słupek. Tak, czy inaczej moim zawodnikom należą się brawa za dzisiejszy mecz. Cel minimum osiągnęliśmy - zdobyliśmy bramkę na Legii. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej drużyna z piątej klasy rozgrywkowej zdobyła tu gola. Był to nasz pierwszy oficjalny mecz w tym roku. Wcześniej rozegraliśmy jedynie kilka sparingów, a do rundy przygotowywaliśmy się jedynie na własnych obiektach ćwicząc raz dziennie. Większość moich zawodników codziennie pracuje, po czym dopiero później znajdują czas na trening. W dniu meczu rewanżowego będą musieli brać urlopy w swej codziennej pracy. Nie wiem, czy w obecnej formie możemy być pewni awansu do wyższej klasy rozgrywkowej, ale chciałbym żeby tak się stało. Jestem dumny z dzisiejszej gry moich piłkarzy, a w rewanżu powalczymy o lepszy rezultat.
Jan Urban (trener Legii Warszawa): Ten mecz nie wyglądał tak, jak byśmy chcieli. Gra nam się nie układała. O ile mogę zrozumieć słabszą postawę młodych zawodników, to już do tych bardziej doświadczonych mogę mieć pretensje, że nie pociągnęli tej gry. Nie rozumiem też zachowania publiczności, która śpiewała, że piłkarze hańbią Legię. Kto hańbi Legię? Ci młodzi chłopcy? Po takich okrzykach część z nich na pewno spala się psychicznie. Jak np. Paluchowski, który mecz rozpoczął dobrze, a po tych szyderstwach się spalił. Rozumiem, że w Warszawie są ogromne wymagania i do tego się przyzwyczaiłem. Ale do takiego zachowania publiczności nie mogę się przyzwyczaić. Każdy liczył na zwycięstwo ośmioma, czy dziesięcioma bramkami, ale tak się nie stało. Wiadomo, że trzeba być zawsze skoncentrowanym na boisku, ale dziś to nie do końca wyszło. Najważniejsze, że wygraliśmy i na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że awansujemy do kolejnej rundy. W meczu rewanżowym również postawię na zawodników, którzy dziś grali.
Paweł Kosiba (Stal Sanok): Pozostaje lekki niedosyt, ponieważ straciliśmy dwie bramki po akcjach w doliczonym czasie gry. Gdyby udało się dotrzymać wynik 1:1 do przerwy, to Legia w drugiej połowie musiałaby zagrać jeszcze bardziej ofensywnie, co by stworzyło okazję do kontry dla nas. Trudno, nie udało się, ale przecież Legia to przeciwnik o zdecydowanie większej klasie. Niedawno Odra Wodzisław przegrała tu 0:4, więc nam porażka 1:3 ujmy nie przynosi. W rewanżu na pewno podejdziemy z respektem do przeciwnika, ale też będziemy chcieli bardziej zaatakować i powalczyć o lepszy rezultat.