Gwiazdy na Gwiazdkę: rok z życia Roberta Lewandowskiego

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Jeszcze we wrześniu klubowy trener Carlo Ancelotti publicznie zapowiedział, że odejście jego asa do PSG jest niemożliwe, natomiast w Kielcach powstała trzymetrowa rzeźba piłkarza, stworzona, a właściwie wydrukowana w 3D. Z badań przeprowadzonych przez Arskom Group wynikało, że Polacy najchętniej kupiliby samochód właśnie od kapitana reprezentacji, darząc go zaufaniem wręcz bezgranicznym.

Jego gwiazda cały czas świeciła pełnym blaskiem. Nic dziwnego, że stał się najbardziej pożądanym przez reklamodawców polskim sportowcem. Jak wyliczają specjaliści z branży, za jedną kampanię reklamową Robert może liczyć na gażę w wysokości od 700 tysięcy do 2,5 miliona złotych. Jest twarzą Coca-Coli, Gillette (zakaz zapuszczania brody), Vistuli, Huawei, T-Mobile, Nike, Head & Shoulders… "Super Express" wyliczył, że roczne dochody najlepszego polskiego piłkarza z tytułu samych reklam wynoszą około 8 milionów złotych.

W listopadzie angielski "Daily Mail" sporządził jedenastkę znakomitych piłkarzy, którzy nigdy nie trafili do Premier League, choć mogli. Znalazł się w niej również Robert, który przed transferem z Lecha Poznań do Borussii Dortmund był bliski związania się z Blackburn Rovers, a w wylocie na Wyspy (wstępny rekonesans) przeszkodziła erupcja islandzkiego wulkanu, paraliżując loty w kwietniu 2010 w Europie.

Dobre wieści na Mikołajki

I wreszcie nadszedł grudzień - miesiąc, w którym działo się równie dużo, jeśli nie więcej jak w czerwcu. 6 grudnia, w Mikołajki, Lewy strzelił kapitalnego gola z rzutu wolnego, przesądzając o zwycięstwie Bayernu nad Atletico Madryt w Lidze Mistrzów. Nikt jednak nie rozprawiał o kunszcie strzelca, lecz o jego cieszynce. Polak przejął piłkę od Arjena Robbena, wepchnął ja sobie pod koszulkę, a kciuk włożył w usta.

- Ania jest w ciąży. Mogę zdradzić, w którym miesiącu, bo trudno to już utrzymywać w tajemnicy. To piąty miesiąc. Miałem zawsze takie marzenie, że gdy moja żona będzie w ciąży, to poinformuję o tym pierwszy. Piłkę zostawię sobie na pamiątkę, zostanie pewnie podpisana - powiedział przed kamerą Canal+ główny sprawca zamieszania.

Zaczęły się dywagacje - chłopiec, dziewczynka, a może bliźniaki? Ostatecznie ponoć para spodziewa się córeczki. Sam Ancelotti na wieść o rychłym ojcostwie swojego zawodnika powiedział: - Gdy zostajesz ojcem, stajesz się bardziej zmotywowany, więc to dobrze wpłynie na niego w przyszłości.

Oczywiście pokutuje również teoria, że po przyjściu dziecka na świat ojcowie-piłkarze z reguły notują obniżkę formy. - Przecież Robert nie będzie rodzić - śmieje się Andrzej Juskowiak, były napastnik reprezentacji Polski, przez wiele sezonów gracz Bundesligi. - To profesjonalista, więc doskonale przygotuje się również i do tej roli. Przez chwilę będzie szum medialny, ale jeśli miałoby mu to zaszkodzić, stałoby się to już dawno. Popularność Roberta sięgnęła zenitu nie dziś i nie wczoraj.
Piłkę z tego meczu sobie zostawił, koszulkę podarował ciężko choremu chłopcu z Helu, który operowany był w klinice w Schoen. To również Robert, prawdopodobnie jako "Anonimowy Pomagacz", przekazał 100 tysięcy złotych na leczenie trzyletniego chłopca.

Powrót taty

Gol z Atletico ważny był również z innego powodu, ponieważ udokumentował absolutne przełamanie i powrót skuteczności z jakiej słynął, i do jakiej przyzwyczaił. Przez miesiąc - od 2 listopada do 1 grudnia - jego konto bramkowe nawet nie drgnęło. W reprezentacji wciąż był skuteczny, ale w klubie się zaciął. 2 grudnia wbił dwa gole Mainz, potem jednego Atletico i 10 grudnia znów zaliczył dublet, tym razem z jego ulubioną ofiarą, czyli VfL Wolfsburg.

To oznaczało 11 trafień w sezonie (według stanu na 15.12) i wznowienie pościgu za Pierre-Emerickiem Aubameyangiem. Ale oznaczało również 200 ligowych bramek (licząc te zdobywane dla Lecha Poznań, Borussii Dortmund i Bayernu) w ogóle i 132 na boiskach Bundesligi. W konsekwencji prześcignięcie Michaela Zorca i zrównanie się z Rudi Voellerem w klasyfikacji najlepszych snajperów BL. Tuż przed Lewandowskim znajdował się Giovanne Elber (133), a jeśli Polak przeskoczy Brazylijczyka będzie drugim najskuteczniejszym obcokrajowcem, za Claudio Pizarro, w historii Bundesligi. Za chwilę zapewne polski goleador łyknie legendarnych bombardierów z Hamburga - Horsta Hrubescha i Uwe Seelera, a do końca sezonu pewnie zamelduje się w najlepszej piętnastce. Swojego szefa - Rummenigge (162) zapewne zostawi sobie na kolejny sezon…

Francuski kabaret

12 grudnia ogłoszono wyniki plebiscytu „France Football" na najlepszego piłkarza grającego w 2016 roku na Starym Kontynencie. Wygrał zgodnie z oczekiwaniami Cristiano Ronaldo. Drugi Leo Messi, trzeci Antoine Griezmann, dalsze miejsca zajęła koalicja barcelońsko-madrycka. Wśród pierwszych 15 nazwisk znalazło się miejsce dla Jamiego Vardy'ego, Pepe, Arturo Vidala, Gianluigiego Buffona, nie znalazło się natomiast dla Lewandowskiego. Zestawienie stworzone przez dziennikarzy ze 173 krajów kapitan reprezentacji Polski skwitował na Twitterze - rzecz jasna w języku francuskim - "Le Cabaret". Francuska "L'Equipe" odpowiedziała w absurdalny sposób wskazując zawód jaki sprawił podczas Euro.

- Zasłużył na wyższą lokatę - mówi Juskowiak. - Trudno stwierdzić jakie kryteria były brane pod uwagę. Gdyby Ronaldo nie zdobył mistrzostwa Europy, to miałby trudność z wygraniem Złotej Piłki. A więc niby liczyła się mocno reprezentacja. Z drugiej strony przed Lewym znalazło się kilku piłkarzy, którzy w kadrze na Euro nie zaistnieli, więc trochę się to kupy nie trzyma, zwłaszcza patrząc na to, co Robert wyczyniał w reprezentacji w jesiennych meczach eliminacyjnych.

W styczniu nastąpi zapewne dogrywka, ponieważ swoją nagrodę przyzna FIFA i tam głosować będą selekcjonerzy oraz kapitanowie drużyn narodowych.

- To będzie zupełnie inne głosowanie, jestem pewien, że będzie wyżej - mówi Lato. - Generalnie jednak cieszmy się, że w ogóle jest doceniany w tych plebiscytach i mamy o czym dyskutować. Inna sprawa, że jak zerknąłem na kilka nazwisk, które wyprzedziły Roberta, to się lekko uśmiechnąłem.

Kosmiczny kontrakt

Zbyt długo Robert nie rozpamiętywał francuskiego nieporozumienia, ponieważ na głowie miał finalizację rozmów kontraktowych z Bayernem. 24 godziny po werdykcie "FF" w Monachium podpisano wszystkie stosowne dokumenty i napastnik parafował umowę do 2021 roku. Fakt, że w nowym kontrakcie nie wpisano sumy odstępnego może znacząco utrudnić ewentualną przeprowadzkę.
Tyle że sam Lewandowski może nie odczuwać specjalnego ciśnienia, by zmienić klub. - Jestem bardzo zadowolony, że negocjacje zakończyły się pozytywnie i zostaję w Bayernie następnych kilka lat. Razem mamy wielkie cele do zrealizowania - powiedział.

Wysoki transfer gotówkowy nie zagwarantuje mu kosmicznego honorarium, a przecież zgodnie z nową umową, jeśli wierzyć informacjom podanym przez "Super Express", Polak ma zarobić w Bawarii 100 milionów euro w pięć lat. 20 milionów rocznie nie zarabiał dotąd żaden gwiazdor ligi niemieckiej, Lewy pozostawił z tyłu nawet kolegów z klubu, którzy niedawno przedłużali umowy, czyli Thomasa Muellera, Manuela Neuera i pozostałych. Menedżer zawodnika Cezary Kucharski powiedział, że to na pewno nie ostatni lukratywny kontrakt jego klienta: - Wiem, że chciałby jeszcze zagrać w Hiszpanii i USA. Moim zdaniem ma szansę zostać pierwszym polskim sportowcem, który w zarobkach w trakcie kariery złamie barierę miliarda złotych.

Ale już 20 milionów euro to najwyższe uposażenie jakie kiedykolwiek wynegocjował polski sportowiec. Nawet Marcin Gortat grając w NBA o takiej kwocie może pomarzyć. Pięcioletni kontrakt naszego koszykarza z Washington Wizards opiewa bowiem na 60 milionów dolarów, czyli 12 rocznie.

- Z Bayernu odchodzi się, kiedy klub tego chce, bo jest to tak urządzone przedsiębiorstwo, że nie musi sprzedawać, by zarabiać. Myślę, że Lewandowski najbliższe dwa lata na pewno spędzi w Monachium - przypuszcza Juskowiak. - Pamiętam kiedy przychodził do Bayernu Franck Ribery i napomykał coś o przystanku w karierze. Tymczasem Bayern to wielki klub, który potrafi do siebie przekonywać nie tylko pieniędzmi. Astronomiczny kontrakt dla Roberta i tak jest korzystny dla klubu, bo chcąc pozyskać zawodnika o zbliżonym poziomie, musiałby się liczyć z wydaniem 50-60 milionów euro.

W połowie grudnia gwiazda disco polo, Zenon Martyniuk z zespołu "Akcent" ogłosił, że napisze piosenkę na cześć polskiego napastnika. Nie wiadomo jak deklarację artysty przyjął Robert Lewandowski, ale wygląda na to, że szaleństwo sięgnęło szczytu. I bardzo dobrze.

Zbigniew Mucha

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×