Pietroń czy Wachowicz? - dylematy Arki Gdynia

Drużyna Arki niespodziewanie uległa u siebie Piastunkom z Gliwic i jej sytuacja w tabeli robi się coraz bardziej trudna. Na wiosnę żółto-niebiescy w trzech meczach zdobyli tylko punkt.

W meczu z gliwiczanami jako nominalny lewoskrzydłowy od początku zagrał Marcin Pietroń, który przyczynił się bezpośrednio do straty gola i bezcennych punktów. Zastępujący go Marcin Wachowicz nie tylko rozruszał kulejąca dotąd grę gospodarzy, ale należał do najlepszych graczy swojej drużyny - wspólnie z wprowadzonym również po przerwie, bułgarskim rozgrywającym Lubomirem Lubenowem.

Pietroń do 56. minuty meczu spisywał się co najwyżej poprawnie. W dodatku to on dał się ograć w polu karnym Tomaszowi Podgórskiemu z Piasta, gdy zastępował wracającego pod własne pole karne lewego defensora Błażeja Telichowskiego - w konsekwencji czego Arka straciła gola autorstwa Marcina Bojarskiego. Na pomeczowej konferencji prasowej zdenerwowany trener Michniewicz na pytanie, dlaczego na lewej pomocy od początku meczu nie zagrał Marcin Wachowicz odpowiedział: - Pietroń jest jedynym lewym pomocnikiem w składzie Arki, a Wachowicz jest nominalnym napastnikiem. Zmiana w trakcie meczu, po której Wachowicz grał na lewej pomocy, była po prostu ... wymuszona wydarzeniami na boisku.

Odpowiedź byłaby może i satysfakcjonująca, gdyby nie fakt, że na prawym skrzydle Arki przez całe spotkanie biegał inny, nominalny napastnik Zbigniew Zakrzewski. Natomiast w ataku wystąpił nieprzekonywujący Przemysław Trytko. Decyzja trenera Michniewicza, jest tym bardziej zaskakująca, że to właśnie wariant z Wachowiczem na lewym skrzydle był ćwiczony na ostatnim, piątkowym treningu przed spotkaniem z Piastem. Sam zawodnik również jest zdziwiony zaistniałą sytuacją. - Nie wiem dlaczego trener Michniewicz nie wystawia mnie od początku meczu? Jestem w gazie, trenuję normalnie, nie uważam się za słabszego niż Marcin Pietroń. Jestem uniwersalnym zawodnikiem mogę grać zarówno na szpicy jako napastnik jak i na skrzydle jako pomocnik. Obecna sytuacja jest dla mnie przykra i co najmniej niezrozumiała - twierdzi Wachowicz.

Również dawna gwiazda wybrzeżowej drużyny Tomasz Korynt potwierdza słowa zawodnika na oficjalnej stronie klubowej. - Niestety, ale w ostatnim meczu koncepcja trenera Michniewicza była chybiona. Od początku spotkania z Piastem powinien grać Wachowicz, po wejściu którego jakość gry zdecydowanie wzrosła. Innym problemem Arki od początku rundy wiosennej jest brak skuteczności. Tak doświadczony zawodnik jak Bartosz Karwan musi z kolei wykorzystywać 100% sytuacje. Przed meczem z Lechem, oprócz zmian personalnych, zawodnicy i sztab trenerski muszą wspólnie usiąść w szatni i przeprowadzić męską rozmowę.

Marcin Wachowicz podsumował niedzielny mecz z Piastem i zapowiada walkę o punkty w starciu z poznańska lokomotywą. - Jak powiedział nasz trener, zabrakło nam szczęścia, ponieważ zmarnowaliśmy kilka dogodnych sytuacji. Powinniśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, jednak nie udało się i przegraliśmy bardzo ważny mecz. Na pewno nie tak to miało wszystko wyglądać. Tylko jeden punkcik w trzech meczach, które zagraliśmy na wiosnę - to wynik katastrofalny. Tymczasem przed Arką obecnie trudne wyzwania i seria spotkań z drużynami z czołówki tabeli: Lechem, Legią, ŁKS i Wisłą. Ex Lechita, aż pali się do gry w kolejnym spotkaniu w Poznaniu przeciwko swoim byłym kolegom. - To będą mecze o naszą przyszłość i stabilność. Jestem gotowy żeby grać pełne 90. minut na dowolnej pozycji w ofensywie, ale decyzja nie należy do mnie. Nie będę bawił się w typowanie wyniku. Jedziemy na Bułgarską walczyć i na pewno nikt z nas nie odpuści i nie odstawi nogi.

Jaka będzie koncepcja trenera gdynian odnośnie obsadzenia pozycji w ataku i na skrzydłach, na kolejne spotkania? Wie chyba tylko on sam. Oby były to decyzje bardziej trafne, niż ta z niedzielnego spotkania z Piastem, bo tylko takie zapewnią Arce jakże potrzebne punkty i spokój w tabeli.

Źródło artykułu: