Trzy punkty przewagi to mało - rozmowa z Tomaszem Bandrowskim, pomocnikiem Lecha Poznań

Do końca sezonu ekstraklasy zostało dziesięć kolejek. Liderujący w tabeli Lech Poznań ma trzy punkty przewagi nad Legią Warszawa. Zdaniem pomocnika Kolejorza, Tomasza Bandrowskiego, taka zaliczka to zbyt mało. Lechita, w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, opowiada również o swojej formie, a także najbliższym meczu z Arką Gdynia.

Michał Jankowski: W trzech tegorocznych meczach ligowych zdobyliście siedem punktów. Jesteście zadowoleni z tego dorobku?

Tomasz Bandrowski: Na pewno można być zadowolonym w porównaniu do rundy jesiennej, gdy po trzech kolejkach mieliśmy sześć punktów.

Możecie jednak żałować meczu z Górnikiem Zabrze, bo gdybyście wygrali, umocnilibyście się na pozycji lidera.

- Mogliśmy uciec Legii Warszawa na pięć punktów. Widać jednak, że liga się wyrównuje. Trzeba być zadowolonym z wywiezienia remisu, bo nasza gra nie była zbyt rewelacyjna i w całym spotkaniu zasłużyliśmy tylko na remis.

Obecnie nad Legią macie trzy punkty przewagi. To dużo czy mało?

- W każdym meczu będzie bardzo ciężko, więc można powiedzieć, że te trzy punkty to mały dorobek.

Tak jak pan mówił liga jest wyrównana i zespoły z dołu tabeli mogą sporo namieszać w walce o mistrzostwo Polski.

- Dokładnie. Będzie bardzo ciężko. Trzeba być świadomym tego, że każdy mecz jest na wagę złota. W ten sposób musimy podchodzić do każdego spotkania, bo wiemy, że drużyny z dołu tabeli grają lepszą piłkę niż w rundzie jesiennej.

Mówi się, że mistrzostwo Polski zdobywa się wygrywając z drużynami z dołu tabeli, ale wy zdecydowanie lepiej radzicie sobie z silnymi rywalami. Sprawa może więc rozstrzygnąć się w meczach z Legią, Wisłą i Polonią.

- Grając z bezpośrednimi rywalami do mistrzostwa Polski, pojawia się w nas podwójna determinacja, sprężamy się i od samego początku staramy się wywalczyć zwycięstwo. Wydaje mi się, że to będzie droga do sukcesu.

Pan od początku tegorocznych rozgrywek imponuje wysoką formą. Jest pan z niej zadowolony czy posiada pan jeszcze w sobie jakieś rezerwy umiejętności?

- Dyspozycję buduje się cały sezon. Zdarzają się lepsze i gorsze momenty. Obecnie mam dobrą formę i teraz trzeba tylko trenować, aby ja utrzymać.

Znalazł się pan na liście rezerwowej kadry Leo Beenhakkera. Liczył pan na powołanie czy mimo wszystko jest zadowolony nawet z obecnego statusu w reprezentacji?

- Jest to miłe nawet, gdy znajduje się na liście rezerwowej. Mi pozostaje się tylko koncentrować na jak najlepszej grze w Lechu i wygrywaniu meczów, a co będzie dalej to zobaczymy.

Przed wami mecz z Arką Gdynia. Co może pan powiedzieć o najbliższym rywalu?

- Jest to drużyna, która będzie miała dużo sobie do udowodnienia i za wszelką cenę będzie chciała zrehabilitować się za poprzednią kolejkę, bo na pewno takie porażki jak z Piastem bolą. Przyjeżdża kilku byłych zawodników Lecha, którzy na pewno będą chcieli pokazać się przed poznańską publicznością, że pozbycie się ich było błędem. Będą podwójnie zdeterminowani.

Obawiacie się ekslechitów czy raczej zwracacie uwagę na całą drużynę?

- O sile drużyny stanowi kolektyw, więc groźni będą wszyscy. Jesienią w Gdyni bardzo dobrze grali jednak Wachowicz oraz Zakrzewski i na pewno będę chcieli udowodnić, że tamten mecz nie był tylko jednym epizodem i że są wartościowymi zawodnikami.

Nie da się jednak ukryć, że w sobotę musicie wygrać.

- Gramy u siebie i każda strata punktowa jest dla nas zła. Potrzebujemy punktów, aby utrzymać pozycję lidera.

Źródło artykułu: