Co się stało, że Piast po tak beznadziejnej rundzie jesiennej i słabym pierwszym spotkaniu na wiosnę jednak zaczyna zdobywać punkty? - Piasta, takie jest moje zdanie, odmienili rekonwalescenci i młodzież - twierdzi dyrektor klubu Józef Drabicki.
W ubiegłym roku beniaminek potwierdzał tylko opinie ekspertów, którzy zakładali, że drużyna Dariusza Fornalaka spadnie z hukiem do pierwszej ligi. Strzelał mało goli, zdobywał mało punktów, a w dodatku grał najnudniejszą piłkę w ekstraklasie. Po porażce w pierwszym wiosennym meczu z Cracovią nic nie zapowiadało metamorfozy. Jednak w dwóch kolejnych konfrontacjach Piastunki pokazały charakter. Szczególną wagę ma zwycięstwo nad znacznie wyżej notowanym PGE GKS Bełchatów.
- Sebastian Olszar i Marcin Bojarski są od kilku miesięcy z zespołem, ale jesienią nie mogli mu pomóc. Olszar przyszedł i doznał kontuzji, to samo Bojarski. Teraz obaj stanowią o sile naszej ofensywy. Sebastian może być tym naszym snajperem numer jeden, a Marcin, jestem przekonany, może grać jeszcze lepiej niż dotychczas - mówi Drabicki. Rzeczywiście trudno się nie zgodzić z tą opinią. Duet Bojarski - Olszar jest chyba najgroźniejszą bronią Piasta i w kolejnych spotkaniach właśnie na nich liczą włodarze gliwickiego klubu.
Warto też podkreślić rolę młodych zawodników, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z piłką. Tomasz Podgórski, Kamil Wilczek i sprowadzony z Wisły Kraków Mateusz Kowalski najwięcej zyskali w oczach dyrektora z ul. Okrzei. - Może jest jeszcze za wcześnie na chwalenie Kowalskiego, bo zagrał raptem jedno spotkanie, ale Tomek Podgórski czy Kamil Wilczek to już z pewnością odmienili Piasta. Podgórski, nasz wychowanek, przeżywał ciężkie chwile, ale już się pozbierał i dąży do celu. Jakiego? Chce zaistnieć w lidze.
Historia pokazuje, że w drużynach broniących się przed spadkiem z ligi szkoleniowcy stawiają w pierwszej kolejności na starszych zawodników, których doświadczenie ma pomóc w walce o utrzymanie. Inaczej jest w Gliwicach. Tam trener Fornalak wprowadza do składu młodych i niedoświadczonych. W tej rundzie swoje szanse dostali już Daniel Iwan i Jakub Smektała. - Jesienią grali piłkarze doświadczeni, ale efekt był nie taki, jakiego się spodziewano. Dlatego zimą sprowadziliśmy młodszych. My daliśmy tej drużynie odrobinę fantazji i spontaniczności. Ożywiliśmy zespół. Zresztą wiek nie powinien być żadnym kryterium. Liczyć się powinna przede wszystkim jakość grania - twierdzi 21-letni Wilczek.