Piotr Bronowicki zaraz na początku spotkania z Jagiellonią źle stanął i zaczął odczuwać silny ból w kolanie. Piłkarz został nawet zniesiony z boiska na noszach, ale po chwili wstał i powrócił na murawę. Skrzydłowy obrońca na własną odpowiedzialność postanowił kontynuować grę. - Myślałem, że Bronowickiego zmienimy w 3 minucie, bo chyba zaraz na początku meczu doznał tego urazu. Decyzja jego była jednak taka, że gra, że podoła zadaniu - powiedział szkoleniowiec Piasta Dariusz Fornalak. Po zmianie stron trener ponownie chciał zdjąć z boiska Bronowickiego, ale ten zapewnił, że może jeszcze grać. Dopiero w 66. minucie na murawie zastąpił go Jakub Smektała. - On chciał grać, ale w pewnym momencie jego obecność na boisku, jako nie do końca zdrowego zawodnika, była niebezpieczna dla drużyny, dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę - wyjaśnił Fornalak.
Sam zawodnik po meczu wyjaśnił powody swojej decyzji. - Nie chciałem opuścić boiska, bo ten ból się jeszcze tak nie nasilił i mogłem kontynuować grę. Około 70. minuty noga już była jednak coraz bardziej zmęczona, ten ból coraz bardziej doskwierał i trener dokonał zmiany - powiedział Bronowicki.
Zachowanie piłkarza Piasta, który zacisnął zęby i mimo bólu dał z siebie wszystko, zasługuje na uznanie. Piłkarz ryzykował zdrowiem dla drużyny. - To są tak ważne mecze, że o bólu się nie myśli. My musimy wygrywać, musimy remisować, zdobywać te punkty, bo chcemy, aby za wszelką cenę Piast w następnych latach również grał w ekstraklasie - powiedział zawodnik.
Na razie nie wiadomo czy i jak długo przyjdzie Bronowickiemu odpoczywać od futbolu. On wierzy, że przerwa nie będzie konieczna, bo uraz nie okaże się poważny. - Nie wiadomo czy to poważna kontuzja. Chyba coś naciągnąłem. Dwa, trzy dni i wszystko powinno wrócić do normy. Mam taką nadzieję. Muszę przejść rezonans albo USG. Źle chyba stanąłem, troszeczkę mi kolano uciekło, ale myślę, że będzie dobrze - powiedział z optymizmem.