Pogoń Szczecin bierna na rynku. Jeden transfer i koniec zamieszania
Tylko jednego wzmocnienia dokonała Pogoń Szczecin przed piłkarską wiosną. Tak bierna na rynku transferowym nie była od lat. - Stawiamy na stabilizację, bo ci zawodnicy, których mamy, dobrze się znają - powiedział prezes Jarosław Mroczek.
Na starcie okienka transferowego Pogoń wyznaczyła sobie cele. Rozglądała się za bramkarzem, rozgrywającym, napastnikiem. Łukasz Becella, szef skautów, wyjawił, że przez pół roku poddano obserwacji 361 piłkarzy, a w kręgu zainteresowań było 20 zawodników, których Pogoń mogła ściągnąć zimą i z którymi jest w kontakcie. Dlaczego ściągnęła jednego? Powody są różne.
Nowym pomocnikiem mógł zostać choćby Semir Stilić, ale odrzucił ofertę ze Szczecina. Bramkarza nowego nie będzie dopóki Pogoń ma podpisane umowy z czterema, a ten stan zmieni się dopiero latem, gdy wygasną umowy z Radosławem Janukiewiczem i Jakubem Słowikiem. Przede wszystkim Pogoń nie chce blokować miejsc swoim wychowankom.
- Mamy bardzo utalentowaną młodzież. Chcemy dawać jej szansę dorosnąć w drużynie. Jak mamy to robić, gdybyśmy ciągle ściągali zawodników? Transfery w dużej liczbie to budowanie od nowa za każdym razem. Stawiamy na stabilizację, bo ci zawodnicy, których mamy, dobrze się znają - cytuje prezesa Jarosława Mroczka strona Pogoni.
ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana Realu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Trener Kazimierz Moskal pracuje od stycznia z praktycznie tymi samymi 25 piłkarzami, z których pięciu nie było wcześniej w pierwszym zespole. - Kadra jest wąska, ale wyrównana - opisał niedawno Adam Frączczak.
- Niejednokrotnie podkreślałem, że będę pracować z tymi zawodnikami, których będę miał do dyspozycji - dodał Moskal i już przed wylotem na zgrupowanie na Cyprze nie oczekiwał, że kadra zostanie poszerzona.
W ten sposób zimowe okienko Pogoni jest najspokojniejsze od lat. Pół roku temu pozyskała czterech piłkarzy. Pięciu w najbardziej aktywnej zimie 2014 roku. Ostatniej rewolucji dokonał trener Czesław Michniewicz krótko po przyjściu do klubu, kiedy w miejsce 10 pożegnanych zawodników ściągnął pięciu. Przez ostatnie tygodnie szatnię opuścił jedynie Takafumi Akahoshi, więc luk w zespole nie powstało dużo, co nie oznacza, że ich nie ma.
Na pozycji ofensywnego pomocnika gra z konieczności Kamil Drygas, a sytuację w przodzie ratuje Adam Frączczak, który w poprzednich sezonach występował w innych formacjach. Pogoń ma dwóch błyskotliwych skrzydłowych, ale konkurenta dla nich brak. To szansa, że Moskal pokaże piłkarskiej Polsce jednego, dwóch zawodników z nowej fali, ale też ryzyko, jeżeli jeden, dwóch podstawowych wypadnie z powodu kontuzji lub kartek przed ważnymi meczami.
Przed Portowcami walka o wejście do grupy mistrzowskiej w Lotto Ekstraklasie i finału Pucharu Polski.