Bogusław Kaczmarek (trener Polonii Warszawa): Przyjechaliśmy wygrać tutaj mecz, bo tutaj jest dla mnie szczęśliwe miejsce. Nawet jak był ten rzut karny, to mówię, że coś się musi wydarzyć. I wydarzyło się. Wygraliśmy ten mecz, gdzie graliśmy w piłkę do momentu, kiedy Jodłowiec nie zszedł z boiska. Strzeliliśmy bramkę, byliśmy w dwóch - trzech kontratakach bliscy. Mieliśmy bardzo dobre rozpoznanie przeciwnika. Byłem pełen strachu, że Mila mnie załatwi, bo gdzieś tam w wywiadach mnie straszył. Pawelec też tam się chyba naprężył bardzo mocno. To poprzedni gracze w moich drużynach. Mądrze rozegraliśmy ten mecz. W momencie, kiedy zszedł Jodłowiec, nasz zawodnik w obronie, parę razy się zakotłowało pod bramką. Myślę, że było zbyt dużo kartek jak na taki mecz. Drużyna pokazała charakter grając w dziesiątkę, z dobrym przeciwnikiem jakim jest zespół Ryszarda Tarasiewicza. Wygraliśmy tutaj mecz i myślę, że to pozwoli nam myśleć o tym, że mamy szanse znaleźć się w pierwszej trójce.
Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Na pewno liczyliśmy na zwycięstwo. Ja, znaczy mój zespół rozgrywał różne mecze. W sobotę zagraliśmy dobre zawody. Takie jest moje zdanie. Patrzymy przez pryzmat wyniku, uważam, że Polonia sobie nie stworzyła tylu sytuacji co my. Graliśmy u siebie, to jest normalne. Musieliśmy atakować, atakowaliśmy z głową. Nawet w końcówce nie chcieliśmy grać długą piłką. Ciężko się gra, nawet jeżeli zespół przeciwnika jest osłabiony brakiem jednego zawodnika. Mieliśmy kilka sytuacji. Jakbyśmy wykorzystali ten rzut karny... Zaznaczam, nie mam pretensji do Przemka Łudzińskiego, bo takie sytuacje się zdarzają. Prawdopodobnie byśmy tego meczu, jestem przekonany, że byśmy go nie przegrali, a może nawet i wygrali. Na pewno jest niedosyt, uważam, że jeszcze zostało dużo meczów. Uważam, że dobrze wyglądaliśmy, jeszcze raz to powtórzę. Nie zawsze dobra gra przekłada się na korzystny wynik. Nie można mieć pretensji do chłopców, bo tak jak grają, to grają z dużym sercem, zaangażowaniem, także nie można im nic zarzucić.
Igor Kozioł (piłkarz Polonii Warszawa): Był to ciężki mecz. Strzeliliśmy gola, który troszkę ustawił mecz. Zaczęliśmy grać troszkę z kontry. Później sędzia zepsuł widowisko, bo uważam, że niesłusznie podyktował rzut karny, który został wymuszony. Tak jak tydzień temu podyktował przeciwko Śląskowi niesłusznego karnego, gdyż nie było faulu na Korzymie, tak sytuacja się odwróciła. Tam Odra nie wykorzystała jedenastki, tak Śląsk w sobotę nie strzelił rzutu karnego. Sędziowie nie mogą podyktować takich karnych, gdyż karny to ma być ewidentny faul, a nie przepychanka. To nie są szachy. Zawsze w polu karnym są przepychanki, dwóch zawodników się przepycha. Nie można gwizdać takich fauli. Faul to musi być naprawdę faul. Dobrze, że tak się stało, bo sędzia wypaczyłby wynik meczu.
Łukasz Trałka (piłkarz Polonii Warszawa): Wygraliśmy bardzo ważne dla nas spotkanie. Był to mecz o dużej agresji, o dużej ilości walki, dużo żółtych kartek. Śląsk miał rzut karny i go nie strzelił. Dowieźliśmy to zwycięstwo do końca i wracamy z trzema punktami.
Przemysław Łudziński (piłkarz Śląska Wrocław): Szkoda, co mogę powiedzieć. Nie chcę się usprawiedliwiać. Wypadek przy pracy. Jak tylko będę mógł podejść do następnego rzutu karnego to nie będzie obaw. Myślę, że nie odstępowaliśmy od Polonii, graliśmy twardo, agresywnie i było widać, że mieliśmy przewagę przez większość meczu, niestety nie dało się przebić przez obronę i zabrakło troszeczkę szczęścia.
Sebastian Mila (piłkarz Śląska Wrocław): Szkoda, że w sobotę nie zdobyliśmy trzech punktów. Szybko stracona bramka ustawiła mecz. Staraliśmy się coś zrobić, ale się nie udało. Jestem wdzięczny kibicom, że trzymali za nas kciuki do końca meczu. Widać było, że są z nami. Szkoda, że nie potrafiliśmy udokumentować tego bramką i wspólnie z nimi się cieszyć. Będzie jeszcze mam nadzieję ku temu możliwość.