Problem snajperów GKP Gorzów Wlkp.

Gdyby nie słaba skuteczność napastników sytuacja drużyny GKP Gorzów Wlkp. zapewne wyglądałaby zupełnie inaczej. Aktualnie zespół GKP zajmuje 19. miejsce w ligowej tabeli, lecz w meczach rundy wiosennej drużyna nie zdobył jeszcze ani jednego punktu.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze spotkanie po zimowej przerwie gorzowianie rozgrywali w Świnoujściu. Podopieczni trenera Mieczysława Boniszewskiego od początku spotkania osiągnęli przewagę, stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji. Jednak kto bramek nie strzela, bardzo szybko je traci. Pierwszą idealną sytuację miał Emil Drozdowicz, lecz z kilku metrów trafił w poprzeczkę. Sytuacja ta odbiła się gorzowianom czkawką, gdyż przez końcem pierwszej połowy stracili oni bramkę. W drugiej części spotkania ponownie to GKP było stroną przeważającą m.in. Mateusz Piątkowski trafił w słupek, a mimo to Flota zdobyła drugą bramkę.

Podobnie było w meczu z Dolcanem Ząbki. Mimo szybko straconej bramki, gorzowianie odrobili straty i już do końca spotkania znacznie przeważali. W idealnej sytuacji znalazł się Drozdowicz, który po dośrodkowaniu Jakuba Cieciury, minimalnie chybił. W ostatniej minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Piątkowski, strzelając wprost w bramkarza. Ponownie niewykorzystane sytuacje zemściły się na ekipie z Gorzowa, gdyż w 94 minucie stracili oni bramkę i ostatecznie przegrali spotkanie 1:2. - Ciśniemy cały mecz, napieramy na bramkę przeciwnika, jesteśmy skoncentrowani na ataku, a zapominamy o obronie. W końcówce się to na nas zemściło. Jest dokładnie tak jak mówi stare piłkarskie porzekadło, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Nie mówię tutaj o zdobyciu jednego punktu, każdy z nas nastawia się tylko na trzy punkty. Nikt nie przyszedł do Gorzowa coś odbębnić. Każdy się stara, każdy zostawia zdrowie na boisku - powiedział Jakub Cieciura.

Komentarze (0)