Sławomir Stempniewski: Lewandowski przewinił - to słuszny rzut karny

PAP/EPA / PAP/EPA/LENNART PREISS
PAP/EPA / PAP/EPA/LENNART PREISS

Sławomir Stempniewski nie ma wątpliwości: sędzia środowego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Arsenal (5:1) podjął słuszną decyzję, dyktując rzut karny dla gości po starciu Roberta Lewandowskiego z Laurentem Koscielnym.

W 30. minucie Mesut Oezil dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne Bayernu, a tam piłkę na pierś przyjął Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski przeciął podanie, którego adresatem był Laurent Koscielny, ale Francuz nie dał za wygraną i po chwili trącił piłkę prawą stopą, a spóźniony Lewandowski kopnął go w nogę.

Sędzia Milorad Mazić nie miał żadnych wątpliwości i od razu wskazał na "wapno", choć piłkarze Bayernu na czele z Lewandowskim mocno protestowali. Rzut karny na raty wykorzystał Alexis Sanchez. Manuel Neuer obronił strzał Chilijczyka z jedenastu metrów, ale wobec dobitki był już bezradny.

Jak mówi WP SportoweFakty sędziowski ekspert, Sławomir Stempniewski serbski arbiter miał rację, dyktując rzut karny dla Arsenalu: - O kontrowersji zawsze można mówić, ale ważna jest chłodna ocena sytuacji: według mnie to prawidłowy karny. Zawodnik Arsenalu miał szybszą nogę.

Praktycznie nie zdarza się, by Lewandowski popełniał faul w swoim polu karnym bądź w jego okolicach. Kapitan reprezentacji Polski gra bardzo odpowiedzialnie i unika takich zachowań. Tym razem jednak popełnił błąd, który kosztował jego zespół utratę prowadzenia 1:0.

- To ciekawe, że akurat w tej sytuacji atakującym był Koscielny, a Lewandowski był obrońcą. Zawsze jest tak, że napastnik we własnym polu karnym to duże niebezpieczeństwo, ale to pół żartem-pół serio - mówi Stempniewski i dodaje już na poważnie: - Jedyne pytanie, które można sobie zadać przy tej sytuacji, może dotyczyć tego, czy Koscielny zagrał niebezpiecznie, czy nie? Według mojej oceny nie była to gra niebezpieczna - nie była to klasyczna "nakładka". Zawinił brak orientacji Lewandowskiego - nie wiedział w tym momencie, co się dzieje wokół niego.

Na początku II połowy Lewandowski odkupił winę z 30. minuty i pokonując Davida Ospinę uderzeniem głową, dał Bayernowi prowadzenie 2:1, a ostatecznie mistrz Niemiec pokonał Kanonierów 5:1.

ZOBACZ WIDEO Wraca Liga Mistrzów. Polacy odegrają kluczowe role?

Źródło artykułu: