[tag=6303]
Maciej Żurawski[/tag], były kapitan reprezentacji Polski i piłkarz Celticu Glasgow opowiada w rozmowie z WP SportoweFakty: - Pamiętam, że kiedyś u niego trenowaliśmy. Ma taki wielki park, a w nim pełnowymiarowe boisko. Trawa była elegancko przystrzyżona, płyta równa. Obok była szatnia. A w niej porozwieszane koszulki Celticu z nazwiskami piłkarzy i numerami. Jakby zaraz miał się odbyć mecz. Tak jest oddany temu klubowi.
To było w 2005 roku, zaraz po przyjeździe Żurawskiego do Glasgow. Celtowie akurat nie mogli trenować u siebie w ośrodku Bisham Abbey. Stewart zaprosił więc zespół do swojej posiadłości w Essex.
Piłka w jego życiu obecna była od małego. Jego ojciec, Szkot, grał w amatorskich zespołach, potem trochę trenował. Urodzony w Londynie Roderick miał ponoć w całej rodzinie największy talent do futbolu. Ojciec bardzo chciał, aby wyrósł z niego piłkarz. Chłopak grał więc w szkolnych drużynach, potem przechodził testy w profesjonalnych klubach. W tym samym czasie zajmowała go jednak muzyka. I ostatecznie wybrał ją. - Teraz dzięki niej mam swoje własne boisko - śmiał się potem w jednym z wywiadów.
W Celticu zakochał się na początku lat 70-tych. - Zagorzały kibic, raczej nie opuszczał meczów. Pamiętam, że ktoś z klubu zmarł, był pogrzeb. On oczywiście się pojawił. Osobiście też go poznałem, bo rozmawiał chyba z każdym z piłkarzy. Zamieniliśmy kilka zdań. To na jego boisku dowiedziałem się, co to znaczy mieć trening po treningu. Odbyliśmy jedne zajęcia, potem mieliśmy 20-minutowy lunch przy basenie, następnie półgodzinną przerwę i wróciliśmy na boisko - mówi Żurawski.
Muzyk jest jednym z najbardziej znanych kibiców jakiegokolwiek klubu piłkarskiego. Na stadionie Celticu ma własne miejsce i dożywotni karnet na mecze. W listopadzie 2012 roku biało-zieloni wygrali u siebie 2:1 z Barceloną. Rod Stewart popłakał się po tej wygranej, jego reakcję wychwyciły kamery. W niezwykle popularnym na Wyspach talk show Grahama Nortona tłumaczył potem, jak wielkim przeżyciem było dla niego pokonanie przez ukochany klub najlepszej drużyny w Europie.
W piosence "You’re my heart (The Final Acclaim)" z 1977 roku wspomina Celtic oraz inny klub, któremu kibicuje, czyli Manchester United. Tradycją na jego koncertach jest, że wykopuje fanom piłki. W 2011 roku w hotelu Ceasar’s Palace ten rytuał zakończył się złamaniem nosa u pewnego elektryka w Kalifornii.
W tym roku 72-latek wziął udział w losowaniu piątej rundy Pucharu Szkocji. I z dosyć nudnego wyciągania kulek zrobił show. Zarzucano mu potem, że musiał sobie przed tą ceremonią wypić. On sam tego nie skomentował.
- Fajny gość - mówi o nim Żurawski. - Ja na jego koncercie nie byłem, ale piosenki lubię i chętnie ich słucham. Zresztą, wtedy wracają mi wspomnienia związane ze Szkocją.
Rod Stewart w niedzielę 19 lutego zagra w koncert w Krakowie. We wtorek 21 lutego będzie w Gdańsku.
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]