Sevilla - Leicester: mistrz Anglii zmartwychwstał po przerwie. Hiszpanie lepsi, ale z bardzo skromną zaliczką

PAP/EPA / JULIO MUNOZ
PAP/EPA / JULIO MUNOZ

Przez ponad godzinę Leicester nie istniało w meczu z Sevillą i mogło tylko prosić o najniższy wymiar kary. Jedna dobra akcja sprawiła jednak, że ekipa Claudio Ranieriego zdobyła gola kontaktowego, przegrała tylko 1:2 i awans pozostaje sprawą otwartą.

Wszyscy spodziewali się szturmu gospodarzy od pierwszych minut i te przewidywania w pełni się sprawdziły. Jak na dłoni było widać, że mistrz Anglii przeżywa wielki kryzys (w Premier League przegrał ostatnio pięć razy z rzędu, nie strzelając nawet gola) i podopieczni Jorge Sampaoliego próbowali to wykorzystać, narzucając bardzo wysokie tempo.

Lisy rzadko opuszczały własną połowę, skupiały się głównie na defensywie, tyle że nie nadążały za rywalami. Pierwszy wielki błąd zdarzył im się już w 14. minucie, gdy Wes Morgan w polu karnym wyciął równo z trawą Joaquina Correę i Clement Turpin musiał wskazać na "wapno". W tej sytuacji zespół Claudio Ranieriego miał jednak furę szczęścia, bo sam poszkodowany uderzył źle, blisko środka bramki i Kasper Schmeichel obronił.

Obraz gry się jednak nie zmieniał. Zawodnicy Leicester kompletnie nie panowali nad sytuacją, a Sevilla atakowała szybko i z rozmachem. W takich okolicznościach wynik bezbramkowy nie mógł się utrzymać i w końcu miejscowi dopięli swego. Tym razem nie popisał się Christian Fuchs, który był źle ustawiony przy dośrodkowaniu Sergio Escudero z lewego skrzydła i piłka wpadła do siatki po bardzo precyzyjnej główce Pablo Sarabii.

Lisy przyjęły pierwszy cios, ale o otrzeźwieniu nie było mowy. Szczytem możliwości zespołu Claudio Ranieriego wciąż było tylko odpieranie kolejnych ataków rozpędzonego przeciwnika. Sam nie był natomiast w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Sergio Rico. Bezradny był Jamie Vardy, rzadko pokazywał się Riyad Mahrez, nic nie pokazali też Ahmed Musa i Marc Albrighton. Leicester z przodu po prostu nie istniało.

ZOBACZ WIDEO Sevilla pokonała Eibar - skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Piłkarze Sevilli dostrzegali ten marazm w szeregach Anglików i wiedzieli, że zadowalanie się skromnym 1:0 byłoby wręcz grzechem. Atakowali więc nadal i w 62. minucie podwoili zaliczkę. Wielką pracę przy tej bramce wykonał Stevan Jovetić, który ściągnął na siebie Roberta Hutha i Wesa Morgana, a następnie w idealnym momencie odegrał do Correi. Ten wykonał egzekucję uderzeniem pod poprzeczkę.

W tym momencie kibice Lisów zaczynali się już chyba godzić z odpadnięciem, bo kompletnie nic nie wskazywało, że może jeszcze nastąpić przełom. I nagle zespół Claudio Ranieriego zmartwychwstał! Jedna dobra akcja z 73. minuty sprawiła, że z bardzo komfortowego dla Sevilli 2:0 zrobiło się niepewne 2:1. Świetnym otwierającym podaniem popisał się rezerwowy Demarai Gray, następnie Danny Drinkwater dośrodkował do Jamiego Vardy'ego i ten miał tak doskonałą pozycję, że nie mógł się pomylić.

Na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan zapanował szok. Publiczność przecierała oczy ze zdumienia, bo w meczu, w którym ekipa Jorge Sampaoliego dominowała bezdyskusyjnie, wynik był daleki od oczekiwań.

Piłkarze Leicester wreszcie poczuli się nieco pewniej i choć w końcówce znów byli zepchnięci do obrony, to Sevilla nie potrafiła pokonać Schmeichela po raz trzeci. Najbliżej szczęścia był w 88. minucie Adil Rami, który główkował w poprzeczkę.

Rezultat 2:1 absolutnie nie oddaje przebiegu środowej potyczki i gospodarze będą czuć ogromny niedosyt. Rewanż na King Power Stadium zapowiada się natomiast ekscytująco. Wydaje się, że Leicester może zagrać tylko lepiej, a odrobienie jednobramkowej straty na pewno nie jest poza zasięgiem mistrza Anglii - nawet pogrążonego w kryzysie.

Sevilla FC - Leicester City 2:1 (1:0)
1:0 - Pablo Sarabia 25'
2:0 - Joaquin Correa 62'
2:1 - Jamie Vardy 73'

W 14. minucie Joaquin Correa (Sevilla FC) nie wykorzystał rzutu karnego (Kasper Schmeichel obronił).

Składy:

Sevilla FC: Sergio Rico - Mariano, Adil Rami, Clement Lenglet (55' Daniel Carrico), Sergio Escudero, Steven N'Zonzi, Pablo Sarabia, Samir Nasri, Vitolo, Stevan Jovetić, Joaquin Correa (63' Vicente Iborra).

Leicester City: Kasper Schmeichel - Danny Simpson, Wes Morgan, Robert Huth, Christian Fuchs, Danny Drinkwater, Wilfred Ndidi, Riyad Mahrez, Ahmed Musa (58' Demarai Gray), Marc Albrighton (88' Daniel Amartey), Jamie Vardy.

Żółte kartki: Sergio Escudero, Daniel Carrico (Sevilla FC).

Sędzia: Clement Turpin (Francja).

Komentarze (4)
avatar
Draumr
23.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie za bardzo wierzę w to, żeby Leicester był w stanie pokonać Seville. 
Kasyx
22.02.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Zamiast do przerwy prowadzić 5-0, Sevilla pozwoliła wyjść z okopu piłkarzom Lester.
I za trzy tygodnie zamiast jechać na herbatkę, trzeba będzie się trochę pomęczyć.
Piłkarzem meczu bezdyskusy
Czytaj całość
avatar
Włókniarz Forever
22.02.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wynik zupełnie nieadekwatny do tego, co działo się na boisku. Do 75. minuty Sevilla miała przygniatającą przewagę i tylko dzięki Schmeichelowi nie było jakiegoś 5:0. Potem co prawda Leicester z Czytaj całość