Sprawa jest bardzo nietypowa. Jak podaje "Mundo Deportivo", 24-letni zawodnik ma wpisaną w kontrakcie klauzulę "anty-Barca", która w praktyce oznacza, że dany piłkarz nie może przejść z Realu bezpośrednio do Barcelony. Jeżeli pomocnik Królewskich będzie chciał za wszelką cenę trafić do stolicy Katalonii, to musi poczekać do zakończenia kontraktu. Umowa Isco wygasa 30 czerwca 2018 roku.
Pomysłodawcą takiej klauzuli jest sam prezes Florentino Perez, który w przeszłości przeprowadził między innymi transfer Luisa Figo z Barcelony do Realu Madryt. Od tamtego momentu jednak żaden piłkarz Dumy Katalonii nie trafił bezpośrednio do swojego największego rywala.
Isco jest jednym z priorytetów FC Barcelona. Hiszpan swoim stylem gry idealnie pasowałby do układanki trenera Luisa Enrique, który ma bardzo poważny problem w środku pola. Kompletnym rozczarowaniem jest Andre Gomes, a poniżej swoich możliwości gra Chorwat Ivan Rakitić.
Co ciekawe, wielkim orędownikiem transferu Isco jest Jordi Alba. Obaj panowie znają się bardzo dobrze z występów w Valencii FC oraz reprezentacji Hiszpanii. - Wszyscy dobrzy piłkarze są tutaj mile widziani. Cenię Isco, poznałem go w Valencii i wiem, że ma duże umiejętności. Mamy młodą drużynę, która ma przed sobą przyszłość. W lecie zobaczymy, co z tego wyjdzie - powiedział obrońca Barcelony.
W przeszłości Duma Katalonii przespała już jeden moment, aby ściągnąć do siebie 24-letniego pomocnika. Isco przed przybyciem do Realu w 2013 roku był na celowniku Barcelony, ale ówczesny dyrektor sportowy Andoni Zubizarreta nie zdecydował się go sprowadzić. Jak będzie tym razem?
ZOBACZ WIDEO Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]
Real Madryt wielki klub. Największy i najbardziej utytułowany w historii futbolu...
I wychodzi na to że też najbardziej strachli Czytaj całość