Arkowcy pokonali złocisto-krwistych po trafieniach Formelli, Szwocha, Siemaszki i Hofbauera. Ostatni raz cztery bramki w meczu ekstraklasy zdobyli 9 lat temu.
- Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa. Cieszę się, ze to nastąpiło teraz, bo nie wygraliśmy u siebie od meczu z Cracovią we wrześniu. Trafiliśmy na groźną drużynę, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Mecz potoczył się dobrze, choć mógłby lepiej, gdyby Marcus wykorzystał karnego. Na pewno tą wygraną się nie zachłyśniemy - powiedział Grzegorz Niciński.
W piątkowym starciu w wyjściowej jedenastce wybiegł wypożyczony z Lecha Poznań Dariusz Formella. Był to dla niego pierwszy występ od pierwszych minut od października.
- Darek może grać lepiej - stwierdził szkoleniowiec Arki Gdynia - Nie wszedł dobrze w mecz, bo miał dużo strat, ale wykorzystał bardzo dobrą sytuację. Zagrał po raz pierwszy od dłuższego czasu od pierwszej minuty. Ogólnie cały zespół zaprezentował się bardzo dobrze. Cieszy to, że mamy dobrych zmienników, a jeszcze posiadamy kilku graczy, którzy nie zmieścili się w kadrze meczowej - zaznaczył Niciński.
ZOBACZ WIDEO Legia odpadła z Ligi Europy. Drużynie zabrakło charakteru?
Po pierwszym golu dla gospodarzy, ci wykonali kołyskę dla Marcusa Vinicius da Silva, któremu urodziła się córka. Sam Brazylijczyk miał okazję, by uczcić to wydarzenie, ale nie wykorzystał rzutu karnego w 32. minucie.
- Marcus zagrał niezły mecz. Dotąd bardzo często egzekwował jedenastki, które dawały nam punkty. Tym razem nie strzelił, to się zdarza. Nie mam do niego pretensji. Zależało mu na tej bramce, więc to przeżywał. Pomógł mu na szczęście Mateusz Szwoch i mógł zrobić kołyskę dla córki - dodał trener Arki.
Do końca rundy rewanżowej żółto-niebieskim pozostało jeszcze sześć spotkań. Do tego dochodzi jeszcze rywalizacja w półfinale Pucharu Polski. Już we wtorek gdynian czeka pierwszy mecz z Wigrami Suwałki.
- Dużo jeszcze meczów przed nami, bo dochodzi jeszcze rywalizacja z Wigrami, a później walka o ligowe punkty z Cracovią. Myślę jednak, że takiej dyspozycji będziemy groźni dla naszych rywali. To był tylko jeden mecz i aż jeden mecz. Te punkty dadzą nam troszkę spokoju, a chłopaki bardziej uwierzą w swoje możliwości - ocenił Niciński.