Karawan pod stadionem
Zwolnienie Claudio Ranieriego odbiło się szerokim echem w świecie futbolu. Wiele osób dziwiło się, jak można było wyrzucić trenera, który kilka miesięcy wcześniej zdobył sensacyjne mistrzostwo Anglii, a niedawno został uznany przez FIFA "Trenerem Roku".
Przed poniedziałkowym meczem Premier League pomiędzy Leicester City a Liverpool FC tuż przy stadionie pojawił się karawan, a w środku znalazł się napis w kolorze barw Lisów "RIP Football". To była jednoznaczna metafora odnosząca się do decyzji o zwolnieniu Ranieriego i nawiązywała też do listu Ranieriego.
"Wczoraj umarły moje marzenia. Po euforii z poprzedniego sezonu, kiedy zostaliśmy mistrzem Premier League, wszystko o czym marzyłem, to było zostać w Leicester City - klub, który kocham już na zawsze" - napisał Włoch.
Wsparcie fanów
Jednak fani nie zapomnieli o swoim trenerze. Już przed stadionem dało się wyczuć, że są wdzięczni Ranieremu za wkład w historię Lisów. Wielu z kibiców przygotowało specjalne maski z podobizną zwolnionego szkoleniowca.
Ten w swoim liście też wspomniał o sympatykach klubu z King Power Stadium. "Moje serdeczne podziękowania kieruję także dla wszystkich w klubie, graczy, personelu, każdy kto tam był i był częścią tego, co osiągnęliśmy - ale przede wszystkim do kibiców. Pokochaliście mnie, a ja pokochałem was. Nikt nigdy nie odbierze nam tego, co razem osiągnęliśmy. Mam nadzieję, że będziecie myśleć o tym każdego dnia i uśmiechać się. Był to cudowny czas i szczęście - nigdy tego nie zapomnę. To była przyjemność i zaszczyt być mistrzem z wami wszystkimi" - napisał.
Pamiętna 65. minuta
Burza braw rozległa się nagle w 65. minucie meczu Leicester City z Liverpoolem. Wówczas kibice nie tylko bili brawo i skandowali imię oraz nazwisko Claudio Ranieriego, ale i wyciągnęli swoje telefony komórkowe, włączyli latarkę i w ten sposób chcieli podziękować Włochowi za 1,5 roczną pracę z Lisami. Działo się to w 65. minucie, ponieważ Ranieri ma 65 lat. Nie brakowało również licznych banerów z podziękowaniami.