Decyzja Romana Gałuszki najprawdopodobniej ma związek ze strajkiem, jaki przeprowadzili w czwartek piłkarze ŁKS. Podopieczni Grzegorza Wesołowskiego nie wyszli na trening.
Piłkarze łódzkiego klubu zapewnili, że nie powrócą do zajęć tak długo, jak nie zostaną uregulowane wobec nich wszelkie zaległości finansowe. Chodzi o pensje za trzy miesiące: grudzień, styczeń i luty, a także premie za punkty zdobyte w rundzie wiosennej.
Przypomnijmy, że w tym roku ekipa Grzegorza Wesołowskiego zainkasowała dziewięć oczek w czterech meczach. Łodzianie pokonali Odrę Wodzisław, Cracovię Kraków oraz Polonię Warszawa i doznali tylko jednej porażki - w ubiegłą sobotę z PGE GKS Bełchatów.
Nie wiadomo, jakiej sumy sięgają zaległości ŁKS, ale na pewno nie jest ona mała. Jak donosi Gazeta Wyborcza, w środę działacze próbowali pozyskać fundusze w drodze pożyczki. Znalazł się nawet chętny, który był gotów jej udzielić. Domagał się on jednak odpowiedniego zabezpieczenia, a takowego włodarze ŁKS nie byli w stanie przedstawić. Ostatecznie pożyczka nie doszła do skutku.