Portret Łukasza Teodorczyka. Cały we Fiołkach

O popularność nie zabiega, zamiast medialnych umizgów woli prowadzić nieformalną, zimną wojnę z dziennikarzami. No więc prowadzi, a ma ten luksus, że może działać z pozycji siły.

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Getty Images / Dean Mouhtaropoulos

Zbigniew Mucha

Dziś to on jest gwiazdą Anderlechtu Bruksela i jest bardziej potrzebny mediom niż one jemu. Tylko kibice najpopularniejszego klubu w Belgii mają to w nosie. Grunt, że Teo nie przestaje strzelać, a Fiołki walczą o tytuł mistrza.

Nie przyleciał do Brukseli jako gwiazda futbolu. Był do tego stopnia "trudny do nauczenia" dla Belgów, że w jednym z pierwszych swoich meczów w Lidze Europy wyszedł w koszulce z nazwiskiem "Teodorzcyk". Specjalnie go to nie obeszło, do bramki azerskiej Gabali trafił już po kwadransie… Wygląda na to, że znalazł idealne miejsce na ziemi. Trafił do klubu jakby uszytego na swój rozmiar (na razie) i taśmowo zdobywa bramki. W sumie w 40 meczach dla RSCA w rozmaitych rozgrywkach zdobył już ich 28; w tym 20 w Jupiler Pro League. Lada chwila zostanie najskuteczniejszym zawodnikiem klubu w XXI wieku. Przed nim tylko Aleksandar Mitrović (28 goli w edycji 2014-15), Nenad Jestrović (28, 2002-03) i Tomasz Radziński (29, 2000-01); wybierany był na piłkarza miesiąca Anderlechtu we wrześniu, październiku, listopadzie i grudniu. Znaczy - rządzi!

Lubański: Widzę króla

Żadna sztuka? Znawca belgijskich realiów i samego Anderlechtu oczywiście, Michał Żewłakow, utrzymuje, że Fiołki to… klub-pułapka dla napastnika. Nowy otrzymuje bowiem kredyt zaufania, ale niezbyt duży, powiedzmy pięć meczów. I albo zaskoczy, albo nie - a wtedy ma problem. Teo problemu uniknął. Przy okazji pobił wszystkie historyczne, ligowe rekordy Polaków. Włodzimierz Lubański ponad 40 lat temu zdobył 17 goli w swoim najlepszym, debiutanckim sezonie w Lokeren, Marcin Żewłakow - 16 dla Excelsioru Moeskroen w rozgrywkach 2000-01, Mirosław Waligóra - 10 dla Lommel rok później, Marek Kusto i Grzegorz Lato nie przekroczyli dziesięciu.

- Łukasz w bardzo krótkim czasie wyrobił sobie w Belgii świetną markę - nie ma wątpliwości Lubański. - Już po pierwszych kilku meczach, gdy zobaczyłem, jak porusza się w polu karnym, jak gubi krycie, odchodzi od obrońcy, powiedziałem publicznie i z przekonaniem, że właśnie widzę przyszłego króla strzelców ligi belgijskiej. Wszystko wskazuje na to, że się nie pomyliłem. Anderlecht na pewno wykupi go z Dynama Kijów, ale nie sądzę, by natychmiast chciał odsprzedać z zyskiem. Teo decyduje bowiem o wynikach drużyny i, co ważne, jest uwielbiany przez kibiców, a ci byliby niezadowoleni, gdyby klub się go pozbył. Poza tym rozmawiałem z samym Łukaszem, który - jak się okazuje - bardzo rozsądnie podchodzi do swojej przyszłości. Przyznał mi, że słyszał o zainteresowaniu czy ofertach z Anglii, ale dla niego lepiej będzie pograć jeszcze rok lub dwa w Anderlechcie.

ZOBACZ WIDEO Skorupski obronił karnego, ale Napoli i tak wygrało - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Wypożyczenie z Kijowa warte było dla Belgów milion euro. Za transfer zapłacić trzeba 4,75 miliona. Biorąc pod uwagę dyspozycję oraz rozwój Łukasza - promocja. Najpierw zatem podpisze nowy, kilkuletni kontrakt z Fiołkami, a z ewentualnym odsprzedaniem go dalej za sumę dwu-, trzykrotnie wyższą niż obecna cena wykupu z Dynama Anderlecht nie powinien mieć problemów, skoro ofert nie brakuje.

Podania głową

O Teo wstępnie pytają głównie Bundesliga i Premier League. "The Mirror" pisze o Stoke City, Evertonie, Sunderlandzie, WBA, West Hamie United, "Voetbal Belgie" snajpera rodem z Żuromina widzi jeszcze dalej, bo jako ewentualnego następcę Pierre’a-Emericka Aubameyanga w Borussii Dortmund. Może ciut za daleko, niemniej sama korelacja robi wrażenie. A wszystko są to ewentualne miejsca pracy dla człowieka, o którym kilka lat temu mówiono, że najlepiej wychodzą mu podania… głową.

Technika, choć nie zawstydzająca, rzeczywiście nigdy nie była jego najmocniejszą stroną. Bogusław Kaczmarek opowiadał, że w Polonii Warszawa Holendrzy ze sztabu - którego Bobo był członkiem - mieli zdanie, że nikt nie chciał go wybierać do swojej drużyny. Że niby drewniak, więc nie sprawdzi się w małych, wewnętrznych gierkach. Dziś opinię o jego mizernym zaawansowaniu technicznym wypada ciut zweryfikować, zwłaszcza po obejrzeniu kilku(nastu) bramek z ligi belgijskiej.

- Problemy z techniką? Nie przypominam sobie aż tak skrajnych sytuacji - protestuje Daniel Gołębiewski, który z Łukaszem grał w Polonii. - Nie jest to oczywiście Leo Messi, nie trafia w punkt jak Cristiano Ronaldo, a czasem nawet szczęście mu sprzyja i choć piłka leci nie tam, gdzie zamierzał ją posłać, to wpada do siatki. Łukasz ma siłę, warunki fizyczne i skuteczność, czego chcieć więcej. Boiskowy zimny drań, walczak i napastnik pazerny na gole, jest tak zafiksowany na tym punkcie, że już w Młodej Ekstraklasie miał cel, by zostać królem strzelców tych rozgrywek, i to mu się udało. Ma nosa, wie, gdzie piłka spadnie. Kiedyś posłałem centrę z całej siły, nie patrząc w ogóle w kierunku pola karnego. Piłka spadła na 16 metrze, a Teo oczywiście tam był i głową huknął w okienko.

W Polonii z górki nie miał, bo prócz Gołębiewskiego musiał rywalizować z Władimirem Dwaliszwilim czy Edgarem Canim. Fizycznie, po zaprawie u Libora Pali, nie ustępował starszym, więc wejście do drużyny miał dość pewne. Szybko się rozpychał, tak samo jak później w Lechu Poznań i Anderlechcie... Co będzie dalej? - Moja decyzja będzie przemyślana - zapewniał niedawno w wywiadzie dla belgijskiej gazety "Het Laatste Nieuws". - Jako piłkarz chcę się rozwinąć najbardziej, jak to możliwe, ale chciałbym również zarabiać możliwie najwięcej. Skłamałbym, mówiąc, że pieniądze nie są ważne. Nigdy nie skrytykuję kogoś, kto przeszedł do Chin. Gdybyś zarabiał 100 razy więcej w innej gazecie, to nie zmieniłbyś pracy? - zapytał, oczywiście retorycznie, Teodorczyk przepytującego go dziennikarza.

- Każdy ma swoją drogę - uważa Piotr Reiss, który z bliska mógł obserwować rozwój Teo w Lechu. - Na przykład Robert Lewandowski idealnie trafił do Dortmundu, Łukasz zdaje się, że również wybrał doskonale, przeprowadzając się z Kijowa do Brukseli. Natomiast nie wykluczam, że wkrótce trafi do Bundesligi, to zresztą, moim zdaniem, liga idealna dla niego. Jeszcze bardziej niż Premier League. Rozsądnie buduje swoją karierę, a naprawdę nie wiadomo, jak by się potoczyła, gdyby jeszcze jako gracz Lecha przyjął propozycję z Lipska.

Czy Łukasz Teodorczyk powinien już teraz zmienić ligę na silniejszą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×