- Zdaję sobie sprawę, że zmieniłem klub na słabszy. Trafiłem do przeciętnej drużyny, bez wielkiej nazwy, bez takich tradycji, jakie miał Celtic, ale nie mogłem dłużej czekać - powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą Maciej Żurawski.
- Znudziło już mi się oglądanie kolegów z wysokości trybun. Śmieszą mnie zarzuty, że zrezygnowałem z kariery na Wyspach, z meczów w Lidze Mistrzów z Barceloną. Obejrzałem te spotkania w telewizji. Na to samo wyszło - dodaje
- Okazało się, że zmiana klubu wyzwoliła u mnie dużo większą radość z gry, głód zdobywania bramek. Czy jestem najlepszy, to chyba za wcześnie oceniać, ale na razie wszystko mi się tu podoba. Nie wiem jeszcze czy wróciła wysoka forma, bo dopiero poznaję kolegów z drużyny i system gry, dlatego nie mogę pokazać wszystkich umiejętności. Chociaż według niektórych zrobiłem krok do tyłu, jednak dostałem to, czego chciałem - szansę na regularną grę - kontynuuje Żurawski.
- Kibice w Polsce muszą pogodzić się z faktem, że bliżej mi już do końca kariery. Jestem doświadczonym piłkarzem, który może dużo dać drużynom, w których gra, ale na wielki transfer to już chyba nie mam prawa liczyć - stwierdził Polak.