Sergio Ramos. Skoczny i spokojny. Tajemnica skuteczności

PAP/EPA
PAP/EPA

Sergio Ramos przechodził w marcu samego siebie, choć już dawno temu wydawało się, że osiągnął szczyt. W meczu z Napoli w LM strzelił dwa gole, z których jeden został zapisany jako samobój Driesa Mertensa, a przeciwko Betisowi w lidze trafił raz.

Leszek Orłowski

Robi to wciąż i wciąż. Gdy jego zespół ma rzut wolny albo rożny, idzie w pole karne rywali jak po swoje. Im bliżej końca spotkania i im trudniejsza sytuacja jego zespołu, z tym większą pewnością i niezawodnością uderza piłkę. Trafieniami w doliczonym czasie gry dał Realowi Madryt triumf w Lidze Mistrzów w 2014 roku i Superpuchar Europy 2016. Jak wytłumaczyć jego wyczyny?

Sergio Ramos jest fenomenem. Być może nie było w całej historii futbolu obrońcy równie niebezpiecznego w polu karnym rywali. W zasadzie 90 procent napastników mogłoby się od niego uczyć zachowania w szesnastce przeciwnika. Sposób, w jaki nabiega na piłkę, atakuje ją, wygrywa walkę o pozycję z rywalem, wybija się w powietrze, uderza, jest wzorcowy. Nikt nie robi tego lepiej. Bez jego trafień Real byłby trzeci w ligowej tabeli, tracąc siedem punktów do Barcelony. Ma więcej lub tyle samo goli w Primera Division co najlepsi strzelcy ośmiu ekip. Jest najskuteczniejszym defensorem w ligach Europy, wyprzedzając o jedną bramkę Garetha McAuleya z West Bromu.

Ale oczywiście nie cała tajemnica dokonań snajperskich tkwi w jego umiejętnościach.

ZOBACZ WIDEO James Rodriguez przesądził o zwycięstwie. Zobacz skrót meczu Kolumbia - Boliwia [ZDJĘCIA ELEVEN]

Przede wszystkim ma w zespole partnera, który idealnie dogrywa mu piłki. A nawet dwóch. Z wolnego robi to bezbłędnie Luka Modrić, natomiast z kornerów doskonale centruje Toni Kroos. Ostatnio Sergio strzela głównie właśnie po rogach, więc to Niemiec znalazł się w świetle fleszów. "Narożniki boiska na Santiago Bernabeu należałoby nazwać Kroos Square" - napisała "Marca". Bo też istotnie: Toni "tam gdzie spojrzy, tam zagrywa". A Sergio Ramos doskonale zna sposób centrowania kolegi, wie, jakiej rotacji nabierze piłka, kiedy zacznie opadać. Rywale muszą zgadywać i rzadko im się udaje. Kroos zanotował w tym sezonie już 14 asyst, większość z rogów i większość przy golach Sergio Ramosa. Jeśli ma w konkurencji najlepiej główkującego zawodnika świata rywali choćby w osobach Cristiano Ronaldo i Aritza Aduriza, to Kroos jest w swoim challenge’u bezdyskusyjnie najlepszy. Na pewno już dawno zostawił za plecami Koke z Atletico i Benata z Athleticu Bilbao. Specjalizuje się w dubletach: po dwa razy asystował w spotkaniach z Osasuną, Malagą i Napoli.

Kolejnym człowiekiem, bez którego Ramos nie osiągnąłby szczytów skuteczności, jest oczywiście Zinedine Zidane, w którego laboratorium rodzą się pomysły na wykonywanie kornerów w określony sposób. Kroos w tym sezonie zapewne pobije swój rekord asyst w Realu Madryt. Dotychczas jest to 15 otwierających podań w kampanii 2014-15. Zizou bowiem ustala, kto jak się porusza w polu karnym, by precyzyjna centra Toniego dotarła do partnera, który dysponuje miejscem do w miarę swobodnego oddania strzału. Sergio Ramos akurat potrzebuje go najmniej, potrafi mocno i celnie uderzyć, mając rywala na plecach albo pod brodą. Ale przecież czasami piłka wcale nie leci do niego, on tylko ściąga na siebie przeciwników, by uderzyć mogli Raphael Varane, Pepe albo oczywiście Cristiano Ronaldo i Gareth Bale. Zdarza się też, że Kroosa zastępują w roli wykonawcy rożnego Modrić albo inny zawodnik o znakomicie wyregulowanej nodze, czyli James Rodriguez. Zespół ma wiele sposobów rozegrania kornerów, rywal nigdy nie wie, co się stanie w danej sytuacji.

Madryccy dziennikarze piszący o Realu zwracają uwagę, że w ogóle bardzo dużo goli strzelają dla niego w tym sezonie Hiszpanie. Na 17 marca było tych trafień 48  - więcej niż w ostatnich 13 latach. Poprzedni raz w sezonie 2002-03 Los Blancos z Raulem, Morientesem i Gutim w równie wielkim stopniu opierali swą siłę uderzeniową na piłkarzach krajowych. Tymczasem doprowadzenie do sytuacji, w której Real będzie także hiszpański, jest istną obsesją Florentino Pereza. Zapewne jest zdumiony i szczęśliwy z faktu, że tak skuteczni są, oprócz Sergio Ramosa, także Alvaro Morata (13 goli), Marco Asensio (8) czy Isco (6).

Sergio Ramos uważa, że zawdzięcza swą skuteczność tyleż umiejętnościom, co umiejętności zachowania spokoju. Warta zacytowania jest jego odpowiedź na pytanie, czemu strzela tak dużo goli w końcówkach spotkań, udzielona niedawno młodemu kibicowi podczas składania autografu, którą podsłuchał jeden z dziennikarzy. - Jestem bardzo spokojny w tych chwilach. W sytuacji, kiedy wszyscy są zdenerwowani, ten, który zachowuje chłodny umysł, ma największe szanse na zwycięstwo.

Juan Roman Riquelme, były świetny piłkarz rodem z Argentyny, uważa jednak, że Ramos korzysta z tego, że w Europie obrońcy nie umieją tak dobrze kryć przeciwników przy stałych fragmentach jak defensorzy południowoamerykańscy, gdy grają w swych reprezentacjach. - W meczach eliminacji mistrzostw świata w naszej strefie nie szłoby mu tak dobrze. Widziałem te jego ostatnie gole. Nikt mu nie stawał na drodze, nikt nie przeszkadzał. U nas wylądowałby na ziemi, zanimby wyskoczył, choć nikt nie zauważyłby faulu - powiedział. Wydaje się, że Riquelme na siłę chce stworzyć teorię, której nie da się obronić. Pozostaje jednak pytanie, czy wobec tego da się cokolwiek zrobić, by zabójcza para Kroos – Ramos przestała grasować po hiszpańskich i europejskich boiskach? Trener, który chce ograć Real, musi się nad tym zastanowić.

Komentarze (1)
avatar
Zibi Latoń
2.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ile masz lat redaktorku?!? od kiedy piszesz o piłce kopanej??? dwa słowa a propo 'nie było w historii'.... FERNANDO HIERRO....