W Gdyni niektórzy zaczęli świętowanie awansu do finału Puchar Polski jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Po zwycięstwie 3:0 w Suwałkach rewanż wydawał się postawieniem kropki nad "i". Miało być miło i przyjemnie. Chłodzono szampana, którego jednak ktoś zbyt szybko otworzył.
45 minut biernej postawy gospodarzy przeciwko wierzącej w odrobienie strat, ambitnej jedenastce z Suwałk. Szalony plan Wigier wprowadzany był w życie.
W 21. minucie po wyrzucie z autu, Kamil Zapolnik przedłużył piłkę głową, a Damian Kądzior mimo asysty obrońcy, chytrym strzałem posłał piłkę w górny róg. Pavels Steinbors nie miał prawa tego obronić. Ten gol utwierdził przyjezdnych, że są na właściwej ścieżce. Zostawiali na murawie mnóstwo zdrowia, biegając szybciej i mądrzej od rywali.
Tuż przed przerwą gospodarzom, ich kibicom i wszystkim sympatyzującym z żółto-niebieskimi, zrobiło się gorąco. We własnym polu karnym przepisy przekroczył Yannick Kakoko, Kamil Zapolnik skutecznie uderzył z 11 metrów w lewy dolny róg. Wigry miały jeszcze mnóstwo czasu i tylko jednego gola do odrobienia.
ZOBACZ WIDEO SSC Napoli trafiło, ale nie zatopiło Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Druga połowa rozpoczęła się od kontrowersyjnej decyzji sędziego, który dopatrzył się zagrania ręką Zapolnika w polu karnym Wigier. Wykorzystana przez Mateusza Szwocha jedenastka miała prawo podciąć skrzydła gościom, ale niemal natychmiastowo odpowiedział Omar Santana. Hiszpan uderzył z dystansu, piłka odbiła się tuż przed bramkarzem i wpadła do sieci.
I-ligowiec z zawziętością dążył do zdobycia gola dającego finałowy występ na PGE Narodowym. Drugi strzelony przez gospodarzy gol również nie nadwątlił suwalskiej wiary. Dominik Hofbauer przepięknie uderzył z 23 metrów, zdejmując pajęczynę z okienka bramki Zocha.
Wigry ponownie odpowiedziały. Gol na 2:4 padł w kuriozalnych okolicznościach. Steinbors wyrzucił sobie piłkę na murawę w celu wprowadzenia jej do gry dalekim wykopem, a jak spod ziemi wyrósł Kądzior i kopnął do pustej bramki.
W końcowych minutach emocji nie brakowało. Arbiter nie uznał przyjezdnym gola, sugerując się wskazaniem liniowego o ofsajdzie. Suwalczanie zaatakowali całym zespołem, stawiając absolutnie wszystko na jedną kartę. Nie udało się. W finale Pucharu Polski wystąpi Arka Gdynia.
Arka Gdynia - Wigry Suwałki 2:4 (0:2)
0:1 - Damian Kądzior 21'
0:2 - Kamil Zapolnik (k.) 45'
1:2 - Mateusz Szwoch (k.) 50'
1:3 - Omar Santana 52'
2:3 - Dominik Hofbauer 64'
2:4 - Damian Kądzior 79'
Składy:
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Przemysław Stolc, Marcin Warcholak, Yannick Kakoko (46' Michał Nalepa), Dominik Hofbauer, Marcus Vinicius da Silva (41' Luka Zarandia), Mateusz Szwoch, Dariusz Formella, Rafał Siemaszko (78' Josip Barisić).
Wigry Suwałki: Hieronim Zoch - Rafał Remisz, Maciej Wichtowski, Artur Bogusz (77' Damian Gąska), Rafał Augustyniak, Mateusz Radecki, Omar Santana (80' Adam Ryczkowski), Damian Kądzior, Miłosz Kozak, Kamil Adamek, Kamil Zapolnik.
Żółte kartki: Stolc, Barisić, Steinbors (Arka) oraz Zapolnik, Santana (Wigry).
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).