Liga Mistrzów. Robert Lewandowski zachwycił świat i został "pięknością nocy"

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Czas na naleśniki

- Zszedłem z boiska, usiadłem w szatni i zacząłem się śmiać sam do siebie. Kurczę, czy to się zdarzyło naprawdę? Przed kilka dni to do mnie nie docierało - wspomina Lewandowski w książce Pawła Wilkowicza "Nienasycony". Podobno kiedy wieczorem wrócił do domu, gdzie trwała zabawa, na propozycję wypicia drinka odpowiedział tylko: - Zjadłbym naleśniki. Bezglutenowe.

Siatkarz Andrzej Wrona, który był tego dnia w domu Lewandowskich wspomina, że Robert po meczu zachowywał się tak, jakby wrócił ze zwykłego treningu. Dopiero dzień później usiadł do komputera, by przeczytać, co pisze o nim świat.

Łukasz Olkowicz i Piotr Wołosik na łamach "Lewy. Jak został królem" opisują, jak napastnik w pewnym momencie zawołał do siebie przyjaciela. - Zobacz ten żart - miał powiedzieć. I przeczytał:
- Żona budzi Jose Mourinho: Wstawaj, już piąta!
- Co, znowu Lewandowski?!

Wodzony na pokuszenie

Kiedy do Lewandowskiego docierało, czego dokonał podczas meczu z Realem, wielcy europejskiego futbolu knuli już, jak skusić Polaka do transferu. Nie wiedzieli, że kontrakt z Bayernem jest już właściwie zaklepany. Smakiem musieli obejść się i Mourinho, i Real. Zarówno Portugalczyk, jak i klub z Madrytu nie przestali jednak wodzić Polaka na pokuszenie.

Temat relacji Mourinho - Lewandowski wracał później wielokrotnie, a po raz ostatni - za sprawą "Daily Star" - w zbiorowej świadomości zaistniał ledwie kilka dni temu. Według brytyjskiego brukowca nasz napastnik tym razem miałby trafić pod skrzydła Portugalczyka w Manchesterze United, gdzie zastąpiłby planującego emigrację do Stanów Zjednoczonych Zlatana Ibrahimovicia.

Podchody pod Polaka kilka razy robił także Real. Najpoważniejszą ofertę madrycki klub przedstawił Lewandowskiemu pod koniec 2013 roku, kilka tygodni przed podpisaniem kontraktu z Bayernem. Przedstawiciele Królewskich położyli na stole kartkę z kwotą 80 milionów euro za 6-letni kontrakt.

Napastnik na Półwysep Iberyjski nie trafił, choć propozycja ostatniej szansy pomogła jeszcze agentom nieznacznie podbić wysokość kontraktu z Bayernem. Kucharski wyjaśniał później na łamach "Nienasyconego": - Daliśmy słowo Bayernowi. Roberta kosztowało to jakieś 20 milionów euro. Mnie też sporo. Ale żaden z nas nie żałował.

Real Polaka kusił także później. Jesienią 2015 roku donosiły o tym zgodnie wszystkie hiszpańskie media - od "Diario Gol" przez "As" po "Mundo Deportivo". Następna propozycja pojawiła się już wiosną. Była najpoważniejsza z dotychczasowych, w grę wchodziło około 25 milionów euro za sezon. I ta próba madrytczyków spaliła jednak na panewce.

Krezus z Bundesligi

Lewandowski jest dziś najlepiej opłacanym piłkarzem Bundesligi. Polak ma z Bayernem umowę do 2021 roku i rocznie zarabia około 15 milionów euro. A prezes monachijskiego klubu Karl-Heinz Rummenigge podkreśla, że podczas towarzyskich spotkań i rozmów z szefem Realu Florentino Perezem nigdy nie wymawia nazwiska Polaka.

- On zdaje sobie sprawę z tego, że nie pozbywamy się zawodników, których pozbyć się nie chcemy. Podobnie działa Real. Największe europejskie kluby darzą się szacunkiem i wiedzą, co jest możliwe - mówił tydzień temu "Asowi".

Lewandowski przez 2,5 roku wystąpił w 140 meczach Bayernu i strzelił 105 goli.

Czy Robert Lewandowski zagra kiedyś w Realu Madryt?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×