Paweł Patyra: Co słychać obecnie w drużynie FBK Kowno?
Nerijus Radżius: Jesteśmy w trakcie zgrupowania. Przygotowujemy się do nowego sezonu ligi litewskiej i powolutku idziemy do przodu.
W kadrze FBK są piłkarze aż kilkunastu narodowości! Jak pan, jako kapitan, radzi sobie z drużyną?
- To naprawdę bardzo dużo, ale jakoś sobie radzę (śmiech). Skoro kapitana wybierają sami piłkarze, to myślę, że obdarzyli mnie zaufaniem - niezależnie od narodowości.
Jakie są wasze cele w nadchodzących rozgrywkach?
- Prezes klubu postawił przed nami jasny cel - mistrzostwo i wygranie Ligi Bałtyckiej. Chcemy też w lecie pokazać się z dobrej strony w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Mógłby pan przybliżyć formułę Ligi Bałtyckiej? Są to rozgrywki mało znane w Polsce.
- Biorą w niej udział po 4 najlepsze drużyny z ligi estońskiej, litewskiej i łotewskiej. Gramy w czterech grupach po trzy zespoły.
W bieżącym sezonie, dość pechowo, zakończyliście przygodę z Ligą Mistrzów na drugiej rundzie eliminacji. Czy FBK stać na awans co najmniej do ostatniej fazy kwalifikacji?
- W tym roku zabrakło nam szczęścia. W pierwszym meczu przegraliśmy z drużyną z Czarnogóry, a w drugim prowadziliśmy już 3:0 i nie wykorzystaliśmy karnego. Później oni doprowadzili do 3:2 i odpadliśmy... Myślę jednak, że jesteśmy w stanie osiągnąć więcej w Lidze Mistrzów.
Jak wspomina pan trzyletnią przygodę z Zagłębiem Lubin?
- Grałem tam od 2000 do 2003 roku i miło wspominam ten okres. Jak spadliśmy do II ligi, to wtedy odszedłem. Z korupcją nie mam nic wspólnego, bo - z tego, co się orientuję - chodzi o awans do ekstraklasy, a mnie już wtedy nie było w Lubinie. Oglądałem ostatnio ligowy mecz Zagłębia - z sentymentem patrzyłem na tę drużynę.
Pańskim zdaniem, Orange Ekstraklasa jest lepsza od litewskiej A Ligi?
- Oczywiście, że poziom ligi polskiej jest wyższy. Chociaż liga litewska stale idzie do góry, występuje w niej sporo obcokrajowców: Brazylijczyków czy Argentyńczyków, przyjeżdża tutaj również wielu zawodników z krajów Unii Europejskiej. Mój zespół - Kaunas na pewno poradziłby sobie w polskiej ekstraklasie.
Chciałby pan pozostać w ojczyźnie do końca piłkarskiej kariery?
- Siły mi jeszcze dopisują, więc na pewno parę lat pogram. Czy na Litwie? Tego nie wiem. Może wrócę do Polski (śmiech). Jak to u was się mówi - "Nigdy nie mów nigdy"...