Jasny cel - mistrzostwo i wygranie Ligi Bałtyckiej - rozmowa z Nerijusem Radżiusem, kapitanem FBK Kowno

32-letni piłkarz jest znany w Polsce głównie dzięki 3-letniej grze w Zagłębiu Lubin. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl przedstawia on swoją drużynę i zapewnia, że FBK chce zwyciężać nie tylko w krajowych rozgrywkach, ale także na arenie międzynarodowej.

Paweł Patyra: Co słychać obecnie w drużynie FBK Kowno?

Nerijus Radżius: Jesteśmy w trakcie zgrupowania. Przygotowujemy się do nowego sezonu ligi litewskiej i powolutku idziemy do przodu.

W kadrze FBK są piłkarze aż kilkunastu narodowości! Jak pan, jako kapitan, radzi sobie z drużyną?

- To naprawdę bardzo dużo, ale jakoś sobie radzę (śmiech). Skoro kapitana wybierają sami piłkarze, to myślę, że obdarzyli mnie zaufaniem - niezależnie od narodowości.

Jakie są wasze cele w nadchodzących rozgrywkach?

- Prezes klubu postawił przed nami jasny cel - mistrzostwo i wygranie Ligi Bałtyckiej. Chcemy też w lecie pokazać się z dobrej strony w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.

Mógłby pan przybliżyć formułę Ligi Bałtyckiej? Są to rozgrywki mało znane w Polsce.

- Biorą w niej udział po 4 najlepsze drużyny z ligi estońskiej, litewskiej i łotewskiej. Gramy w czterech grupach po trzy zespoły.

W bieżącym sezonie, dość pechowo, zakończyliście przygodę z Ligą Mistrzów na drugiej rundzie eliminacji. Czy FBK stać na awans co najmniej do ostatniej fazy kwalifikacji?

- W tym roku zabrakło nam szczęścia. W pierwszym meczu przegraliśmy z drużyną z Czarnogóry, a w drugim prowadziliśmy już 3:0 i nie wykorzystaliśmy karnego. Później oni doprowadzili do 3:2 i odpadliśmy... Myślę jednak, że jesteśmy w stanie osiągnąć więcej w Lidze Mistrzów.

Jak wspomina pan trzyletnią przygodę z Zagłębiem Lubin?

- Grałem tam od 2000 do 2003 roku i miło wspominam ten okres. Jak spadliśmy do II ligi, to wtedy odszedłem. Z korupcją nie mam nic wspólnego, bo - z tego, co się orientuję - chodzi o awans do ekstraklasy, a mnie już wtedy nie było w Lubinie. Oglądałem ostatnio ligowy mecz Zagłębia - z sentymentem patrzyłem na tę drużynę.

Pańskim zdaniem, Orange Ekstraklasa jest lepsza od litewskiej A Ligi?

- Oczywiście, że poziom ligi polskiej jest wyższy. Chociaż liga litewska stale idzie do góry, występuje w niej sporo obcokrajowców: Brazylijczyków czy Argentyńczyków, przyjeżdża tutaj również wielu zawodników z krajów Unii Europejskiej. Mój zespół - Kaunas na pewno poradziłby sobie w polskiej ekstraklasie.

Chciałby pan pozostać w ojczyźnie do końca piłkarskiej kariery?

- Siły mi jeszcze dopisują, więc na pewno parę lat pogram. Czy na Litwie? Tego nie wiem. Może wrócę do Polski (śmiech). Jak to u was się mówi - "Nigdy nie mów nigdy"...

Komentarze (0)