Edward Szymkowiak: bramkarz numer 1

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
W 1952 roku dostał powołanie do wojska. Konkretnie do Legii, gdzie szybko zdobył miejsce w pierwszym składzie. Grał w warszawskim klubie 4 sezony i dla wielu historyków (np. Encyklopedia "Fuji") pozostaje najlepszym bramkarzem w historii klubu. W połowie lat 50. w Warszawie zbudowano drużynę opartą głównie na zawodnikach ze Śląska. Zespół sięgnął dwukrotnie po mistrzostwo Polski. Były bramkarz reprezentacji Spirydon Albański, wyraził wtedy opinię, że to właśnie głównie Szymkowiakowi stołeczny klub zawdzięcza swoje tytuły. Może to opinia trochę na wyrost, ale bezcenna.

Z tego okresu w pamięć kibicom wbił się jednak również fantastyczny mecz towarzyski z Honvedem Budapeszt. Polak zagrał nieprawdopodobnie, wybronił między innymi rzut karny Ferenca Puskasa. Węgrzy twierdzili wówczas, że to pierwszy niestrzelony karny w życiu genialnego piłkarza. Było to w czasie, gdy trenerem warszawskiego zespołu był Janos Steiner. Polacy mieli możliwości wspólnych treningów z piłkarzami najlepszego klubu Węgier i być może świata. Szymkowiak trenował z Gyulą Grosicsem, w tym czasie uważanym za jednego z najlepszych na świecie. Węgier grał fantastycznie na przedpolu, ale na linii ustępował Szymkowiakowi, do czego zresztą się przyznawał. Żartował wtedy: "Z nas dwóch byłby jeden świetny bramkarz".

Po zdobyciu dwóch tytułów z Legią Szymkowiak wrócił na Śląsk. Mógł przejść, gdzie chciał, był bliski Górnika Zabrze, ale wybrał Polonię Bytom. Chętnych do zatrudnienia tego fenomenalnego bramkarza nie brakowało nigdy. Krótko przed meczami z Honvedem Legia zrobiła furorę w Niemczech, ogrywając między innymi Rot Weiss Essen 5:0. Niemcy zakochali się w bramkarzu i nadali mu przydomek "Wańka wstańka", od niezwykle popularnej zabawki dla dzieci z czasów przedkomputerowych. Szymkowiak dostał doskonałą ofertę z Schalke 04 Gelsenkirchen, ale odmówił.

W Bytomiu grał do końca kariery. Nie jest przypadkiem, że właśnie ten okres jest najlepszym w klubowej historii. W 1962 roku pomógł drużynie wygrać tytuł mistrza kraju, drugi i ostatni w historii. Ale poza tym za jego czasów drużyna trzykrotnie była druga i dwukrotnie trzecia w lidze. Sam Szymkowiak cztery razy wygrał klasyfikację katowickiego "Sportu" na najlepszego zawodnika ligi. Poza tym pięciokrotnie był w pierwszej dziesiątce.

Nie miał wtedy równych w Polsce. Przez 13 lat był podstawowym bramkarzem kadry. Legendą stał się mecz z ZSRR (1957 r.), który Polacy wygrali 2:1. Gerard Cieślik strzelił dwie bramki, ludzie wpadali do szatni, żeby dotknąć nagich bohaterów pod prysznicem, a Szymkowiak, który bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach, został zniesiony z boiska na rękach fanów. To była jego mała zemsta na Rosjanach za śmierć ojca.

W kadrze bronił przez 13 lat, w sumie rozegrał 53 spotkania. To, że wpuścił w nich 80 goli, więcej mówi o drużynie niż o zawodniku.

Ostatni raz w kadrze zagrał w Helsinkach z Finlandią, w eliminacjach mundialu 1966 roku. Polska przegrała ze słabym rywalem 0:2. Po meczu zawodnicy czekali na kolację. Wszyscy mieli spuszczone głowy, więc Roman Bazan chciał rozładować atmosferę. Wszyscy zaczęli się śmiać. Wtedy do sali wszedł trener Ryszard Koncewicz. Złapał za ucho Szymkowiaka i krzyknął: "Ty nie umiesz się zachować?". Doszło do sprzeczki. Koncewicz, były trener Ruchu, któremu Szymkowiak zawdzięczał najwięcej, teraz wyrzucił go do śmietnika jak przeterminowane jedzenie.

Dla wielu fanów polska piłka zaczęła się na początku lat 70., dlatego dziś Szymkowiak jest bardziej bramkarzem dla koneserów i historyków. W różnych zestawieniach najlepszych bramkarzy rzadko pojawia się jego nazwisko, mimo że Villiam Schrojf, bramkarz słynnej czeskiej drużyny z 1962 roku, stwierdził, że Szymkowiak znalazłby miejsce w największych klubach świata.

Niedawno Jan Tomaszewski powiedział nam w wywiadzie Michała Kołodziejczyka: "Przed nami byli lepsi piłkarze. Edward Szymkowiak był lepszy ode mnie, Lucjan Brychczy od Grzegorza Laty, Ernest Pol od Andrzeja Szarmacha."

I wiele w tym prawdy. Wielcy piłkarze lat 60. to jedno z najbardziej zmarnowanych pokoleń w polskiej piłce. Pokolenie przejściowe, które miało wychować fantastycznych następców.

Czy Edward Szymkowiak jest jednym z najlepszych bramkarzy w historii Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×