- Będziemy bardzo ostrożni, jeśli chodzi o transfery do Lecha Poznań latem tego roku - stwierdził kilka dni temu prezes Andrzej Kadziński. Na czym ma polegać ta zmiana? - To znaczy, że będą nas interesowali tylko tacy piłkarze, którzy swymi umiejętnościami przewyższają obecnych graczy Lecha albo im dorównują - wyjaśnia dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk.
W pewnym sensie można powiedzieć, że włodarze z Poznania przyznali się do błędu, bo zimowe transfery nic nowego do drużyny nie wniosły. Sprowadzono trzech zawodników z Bałkanów: Harisa Handżicia,Gordana Golika i Jasmina Buricia. Żaden z nich nie jest w tej chwili na tyle dobry, by zagościć w składzie Kolejorza. - Nie kupowaliśmy takiego Handżicia po to, by od razu wygryzł ze składu Lewandowskiego czy Rengifo. Chyba każdy miał tego świadomość. To gracze na przyszłość, których aklimatyzacja na razie przebiega wolniej, niż myśleliśmy - twierdzi Pogorzelczyk.
W kolejnych okienkach transferowych ma być jednak inaczej. Poznaniacy będą rozglądali się w pierwszej kolejności za polskimi piłkarzami. Zdaniem Pogorzelczyka, Polaków w Lechu powinno być znacznie więcej: - Świadomie chcemy zmienić proporcje między Polakami a obcokrajowcami. Zaznaczam jednak, że jeśli nie uda się znaleźć odpowiednich piłkarzy z Polski, sięgniemy po zagranicznych. Priorytetem jest sprowadzenie do stolicy Wielkopolski napastnika i lewego obrońcy.
W najbliższych tygodniach rozpocznie się też akcja przedłużania kontraktów w poznańskim klubie. Podpis na nowej umowie ma złożyć trener Franciszek Smuda, ale w kolejce czekają też zawodnicy, np. Dimitrije Injac i Ivan Djurdjević. Z tym drugim wiązane są rozległe nadzieje. - To zawodnik mocno już zżyty z Poznaniem, więc ustaliliśmy, że nie tylko przedłużymy kontrakt, ale i zwiążemy się współpracą po zakończeniu kariery przez Ivana - mówi dyrektor Lecha. Ivan miałby na początku zajmować się młodzieżą, a nie wykluczone, że w przyszłości mógłby nawet zostać szkoleniowcem pierwszej drużyny Kolejorza.
Na nowy kontrakt czeka również Peruwiańczyk Hernan Rengifo. W najbliższym czasie do Polski przyleci agent napastnika Ricky Schanks, który ma negocjować z przedstawicielami klubu. Prawdopodobnie Lech zaproponuje mu podwyżkę i przedłużenie umowy, która wygasa za rok. - Rozmawialiśmy już wstępnie, ale ani Hernan, ani Ricky nie złożyli żadnych deklaracji. Rozumiem, że Hernanowi może chodzić po głowie koncepcja przenosin do klubu zagranicznego, ale my chcemy go przekonać, że na opuszczenie Polski jest jeszcze za wcześnie. Przyszedł do nas z ligi peruwiańskiej, przez dwa lata poczynił postępy, ale może zrobić większe. Jeszcze jeden sezon w pucharach dobrze by mu zrobił - uważa Pogorzelczyk.