Bayern wymyślił, jak zaoszczędzić duże pieniądze. Zamieszanie z Sanchezem

Getty Images / Na zdjęciu: Renato Sanches
Getty Images / Na zdjęciu: Renato Sanches

Renato Sanches może stać się najdroższym piłkarzem w historii Bayernu Monachium. Wystarczy, że w tym sezonie jeszcze raz wejdzie na boisko. Wtedy Bawarczycy będą musieli dopłacić jego poprzedniej drużynie.

Do tej pory to Javi Martinez jest najdroższym piłkarzem w historii niemieckiego giganta. Bayern Monachium w 2012 roku zapłacił za niego 40 mln euro. Lada moment może mu dorównać Renato Sanches, który minionego lata przyszedł z Benfiki Lizbona za 35 mln euro.

Portugalczycy mogą otrzymać dodatkowe pięć milionów euro. Stanie się tak za sprawą klauzuli dotyczącej liczby występów w pierwszym sezonie. Mistrz Europy musi rozegrać 25 spotkań, aby "Lwy" otrzymały pieniądze. 19-latek obecnie ma ich na koncie 24.

Do końca sezonu Bundesligi zostały trzy mecze, a Bayern już ma zagwarantowane mistrzostwo kraju. Trener Carlo Ancelotti będzie mógł dać pograć tym, którzy do tej pory otrzymywali mniej szans. Sanches jest w tej grupie, bo przeważnie był rezerwowym.

Niemiecki portal Sport1.de twierdzi, że Bawarczycy mogą zdecydować się na wariant oszczędnościowy. Wtedy Renato Sanches do końca sezonu nie rozegra już żadnego meczu, a w klubie zostanie pięć milionów euro.

Portugalski pomocnik przychodził do Niemiec jako wielka gwiazda, bo miał za sobą udane Euro 2016. Na razie jednak w Monachium jest rozczarowaniem. W pierwszej jedenastce wychodził tylko osiem razy, a w swoim dorobku nie ma żadnej bramki. Ponadto jego występy często kończyły się krytyką w niemieckich mediach.

ZOBACZ WIDEO Ligue 1: Paris Saint-Germain na łopatkach! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
Henryk
2.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niemcy są oszczędni na pewno i pewnie konsekwentni w działaniu.