Jeśli o Gonzalo Higuainie mówiono, że nie strzela bramek w najważniejszych fazach rozgrywek międzynarodowych, to po meczu z AS Monaco należy uznać to za stary i nieaktualny stereotyp. To właśnie argentyński snajper zdobył dwa gole w meczu z liderem francuskiej Ligue 1 i właściwie zapewnił Juventusowi awans do finału Ligi Mistrzów.
Monaco zaczęło dość bojaźliwie i Juventus już w pierwszych minutach miał swoje szanse. Najpierw Dani Alves, a za chwilę Higuain po podaniu Alvesa. Argentyńczyk nie doszedł do piłki, ale powinien być to już pierwszy sygnał ostrzegawczy dla gospodarzy.
Na pewno zadziałało przebudzenie piłkarzy Leonardo Jardiama, którzy w ciągu zaledwie kilku minut stworzyli sobie kilka świetnych okazji. Dwie "setki" miał młodziutki Kylian Mbappe, uchodzący za nowe cudowne dziecko światowego futbolu. Ale dwukrotnie powstrzymywał go Gianluigi Buffon. Obu dzieli 20 lat różnicy. Mbappe urodził się 4 dni po tym, jak Buffon zagrał swój czwarty mecz w reprezentacji Włoch.
Buffon, który pewnie mógłby powalczyć o wysokie miejsce w klasyfikacji na najlepszego bramkarza w historii futbolu, za chwilę obronił też świetny strzał Radamela Falcao.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała w gorących derbach. Prezenty dla Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Monaco dało się poznać w tym sezonie jako zespół ekscytujący, grający porywający futbol. Ale reklamowanie meczu, jako wojny pełnej fantazji młodzieży z solidnym i doświadczonym zespołem z Turynu, było nieco naciągane. W 29. minucie Higuain strzelił bramkę z 11 metrów, ale ważne było to co działo się wcześniej. Akcję fantastycznym podaniem piętą w powietrzu napędził Paulo Dybala, zaś Argentyńczykowi asystował niemniej efektownym zagraniem, również piętą, tyle że po ziemi, Dani Alves.
Fantazji piłkarzom Juventusu odmówić po prostu nie sposób.
Piłkarze gości kontrolowali sytuację, broń Monaco, czyli wrzutki z boków w pole karne, po prostu nie działała. Zawodnicy "Starej Damy" sprawiali wrażenie, jakby wyssali z rywali ich moc. Druga bramka dla gości padła 15 minut po przerwie. Wrzucił oczywiście Dani Alves, który w sobotę kończy 34 lata. A akcję niezłym wejściem i strzałem z bliska wykończył ponownie Higuain. Danijel Subasić nie miał wiele do powiedzenia. Nie popisał się przy tej akcji nasz Kamil Glik, który nie przeciął dośrodkowania. Akcję zaczął nie kto inny, jak trzeci zawodnik tego magicznego trójkąta, Dybala, który już w tej chwili jest chyba jednym z najbardziej pożądanych piłkarzy na europejskim rynku.
Dwumecz z Monaco jest dwunastym starciem Juventusu z francuskimi zespołami w europejskich pucharach. Do tej pory Juve 11 takich potyczek kończyło awansem. Raczej nic w tej sprawie się nie zmieni. Oczywiście pełnej fantazji drużyny z małego księstwa nie można skreślać, ale też trudno wyobrazić sobie "Starą Damę" tracącą u siebie dwubramkową przewagę.
AS Monaco - Juventus Turyn 0:2 (0:1)
0:1 Higuain 29.
0:2 Higuain 59.
Składy drużyn
AS Monaco: Subasic - Dirar, Glik, Jemerson, Sidibe - Silva, Fabinho, Bakayoko (66. Joao Moutinho), Lemar (67. Germain) - Falcao, Mbappe
Juventus: Buffon - Barzagli, Bonucci, Chiellini - Dani Alves, Pjanic (89. Lemina), Marchisio (81. Rincon), Alex Sandro - Dybala, Mandzukic - Higuain (77. Cuadrado)
Sędziował: Antonio Mateu (Hiszpania)
Żółte kartki: Fabinho (Monaco) - Bonucci, Marchisio, Chiellini (Juventus)
Widzów: 17000
Ale biorąc pod uwagę kontuzję Carvajala i powrót Bale'a na finał, może być zupełnie na odwrót.