Gdy Maciej Korzym 31 października strzelił gola w wyjazdowym spotkaniu z Lechem Poznań (1:3) nikt nie przypuszczał, że po kilku miesiącach będzie to ostatnie trafienie napastnika Odry. Potem, albo strzelali pomocnicy, albo drużyna Ryszarda Wieczorka kończyła spotkanie z zerowym dorobkiem bramkowym. Najczęściej trafiali Marcin Malinowski, Damian Seweryn i Maciej Małkowski, ale przecież to napastnicy są od zdobywania bramek i właśnie za to im płacą.
W kadrze Odry jest teoretycznie aż sześciu atakujących. W praktyce do dyspozycji trenera jest czterech, ale to i tak sporo. Tomasz Moskal nie jest ulubieńcem Wieczorka i wielu szans na grę nie dostaje. Kontuzjowany jest ostatnio Jaroslav Machovec. Pozostaje więc: Piotr Bagnicki, Maciej Korzym, Deivydas Matulevicius i Marcin Wodecki. Który z nich mógłby przyjąć rolę supersnajpera?
- Według mnie największym potencjałem dysponuje Maciuś. Korzym ma świetnie wyniki badań wydolnościowych, a poza tym potrafi grać tyłem do bramki, jest dobrze wyszkolony technicznie, potrafi się zastawić i ma ciąg na bramkę. A najlepiej prezentuje się, jak gra prostą piłkę. Jak zaczyna kombinować, grać piętami to wtedy jest źle. Słyszałem, że Maciek chce u nas zostać, choć kończy mu się okres wypożyczenia, Jeśli tak się stanie to na pewno będzie to z korzyścią dla niego samego - komplementuje młodszego kolegę kapitan wodzisławian Jan Woś. Rzeczywiście Korzymowi w lipcu kończy się wypożyczenie i ma wrócić do Legii Warszawa. W Wodzisławiu jednak ma większe szanse na regularne występy i nie wykluczone, że zostanie na dłużej. Tylko żeby zaczął strzelać...
O miejsce w składzie rywalizuje z 21-letnim napastnikiem jego rówieśnik, Marcin Wodecki. Wychowanek RKP Rybnik ostatnio świetnie zaprezentował się w Pucharze Ekstraklasy. W dwumeczu z Piastem Gliwice strzelił bramkę i zaliczył dwie asysty. Jego atuty to szybkość, waleczność i uniwersalność. Może bowiem grać zarówno w pierwszej linii, jak i na lewej stronie pomocy.
Ci dwaj rywalizują o jedno miejsce w ataku, bo trener Wieczorek preferuje raczej duet mały - duży. Kto więc zajmie drugą pozycję? - Bagnicki czeka na swoją bramkę. W ostatnim meczu, w którym zagrał, oddał sześć strzałów, ale nic mu nie wpadło. Piotrek jest wysoki, silny, dobrze gra głową i tyłem do bramki. Idealnie pasuje do naszego schematu gry, gdzie jest dużo górnych piłek zagrywanych z bocznych sektorów. Myślę, że jemu brakuje tego gola na przełamanie - tłumaczy Woś.
Innym kandydatem jest Litwin Matulevicius. Wydaje się, że sprowadzenie go do Wodzisławia było dobrym posunięciem. 20-latek ma spory talent i może w niedalekiej przyszłości okazać się dużym wzmocnieniem. Jak na razie ma problemy z aklimatyzacją w nowym klubie. Nie zna języka polskiego i wciąż porozumiewa się z kolegami na migi. - W ostatniej kolejce z Ruchem Chorzów zagrał kapitalnie. Jest prawie tak szybki jak Wodecki, wydaje się być idealnym rozwiązaniem na kontrę - podsumowuje kapitan Odry.