Henryk Miłoszewicz: Chłopak z Bydgoszczy, który miał być lepszy od Bońka

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Bulzacki: - Jeden z trenerów kiedyś nawet przyłapał go w przerwie meczu. Heniek poszedł "przemyć się" pod prysznic, a naprawdę chciał kilka razy pociągnąć.

Filipiak: - Masażysta klubowy, Waldek Dyba, śmiał się, że będzie stał przy linii i trzymał zapalonego papierosa w rękawie. Miłoszewicz mógłby w każdej chwili udać kontuzję, podejść do linii i się zaciągnąć.

Papierosy i karty, to jego wielka miłość. Mógł grać bez końca. Kiedyś na lotnisku w Niemczech przez pomyłkę podał celnikowi karty zamiast paszportu.

Z ŁKS przeszedł do Legii, która szukała wypełnienia dziury po Kazimierzu Deynie.

Oczywiście było to niemożliwe. Legia szukała wzmocnień. Na tytuł mistrzowski czekała już 10 lat, na puchar siedem. Udało się zdobyć jedynie to drugie trofeum, choć sam Miołszewicz miał w tym niewielki udział.

- Heniek był jednym z tych piłkarzy, na których wtedy chodziło się na mecze. Trzymał się raczej na uboczu, zajmował się sobą, ale miał bardzo mocną pozycję w zespole przez to jak grał - mówi Wojciech Jagoda, wtedy walczący o miejsce w składzie Legii piłkarz, dziś komentator NC+.

Stanisław Sobczyński, piłkarz Legii: - Rozumieli się bez słów z Mirkiem Okońskim. Znakomicie się uzupełniali. Dwóch kapitalnych techników, choć Heniek trochę bardziej stacjonarny. Myślę, że tej dynamiki mu zabrakło, żeby zrobić wielką karierę.

W kadrze narodowej rozegrał 8 spotkań. Wszystkie towarzyskie. Można powiedzieć, że nie zrobił kariery na miarę talentu.

- Ale też proszę pamiętać, jakie to były czasy. Heniek był jednym z lepszych piłkarzy w lidze, ale wtedy każdy zespół miał po kilku zawodników na wysokim poziomie, takich od "robienia gry". Więc dziś inaczej się na to patrzy, ale nie można nazwać Heńka zmarnowanym talentem - zaznacza Marek Kusto, który razem z Miłoszewiczem próbował walczyć o tytuł mistrza dla Legii.

- Myślę, że w Legii nie został legendą ani on ani nikt z nas, bo po prostu nie wygraliśmy tytułu. Ale piłkarz był znakomity. Deyny zastąpić oczywiście nie mógł. Natomiast trudno by było znaleźć zawodnika z takim zagraniem jak on miał - mówi Sobczyński.

Z Legii przeszedł do Lecha Poznań i tam został piłkarzem spełnionym. Zastąpił Janusza Kupcewicza, jeden z największych "piłkarskich mózgów" lat 70 i 80.

I jak podkreślali ówcześni dziennikarze, była to dobra zmiana. Miłoszewicz był regularnym wykonawcą wszystkich stałych fragmentów gry, strzelił 9 bramek w sezonie, w tym dwie w dwóch wygranych meczach z Legią. A potem raz jeszcze triumfował w Warszawie. Tym razem na stadionie Legii Lech pokonał w finale Pucharu Polski Wisłę Kraków 3:0. Wielu poznaniaków wspomina to jako jeden z najlepszych meczów tamtych czasów. Najpierw Miłoszewicz "uruchomił" Jarosława Araszkiewicza, a ten wywalczył karnego. Wykorzystał go rozgrywający z Bydgoszczy. Potem razem z Mariuszem Niewiadomskim i swoim najlepszym przyjacielem Mirosławem Okońskim, przeprowadzili świetną akcję, po której ten ostatni podwyższył na 2:0. Ostatecznie Lech w obecności 12 tysięcy widzów wygrał 3:0.

Po tym sezonie wyjechał do Francji. Skończył 28 lat i tak jak każdy w tym wieku szukał możliwości, by zarobić na lepsze życie. Po dwóch latach wrócił do Lecha i właściwie tu zakończył poważną karierę. Potem grywał jeszcze w klubach w niższych ligach francuskich i niemieckich, ale to należało już traktować tylko jako "wyjazd na saksy".

Po zakończeniu kariery został trenerem w niższych ligach polskich. Zmarł w 2003 roku. Rano, tuż przed meczem swojego Kujawiaka z Wisłą Nowe poczuł się na tyle źle, że trafił do szpitala. Wypisano go na jego życzenie. Tego dnia musiał poprowadzić zespół. Po spotkaniu wsiadł do samochodu. Za kierownicą siedziała jego żona. Miłoszewicz osunął się na siedzeniu. Przyjechała karetka. Lekarze reanimowali go przez pół godziny, ale bez powodzenia. Został przewieziony do szpitala w stanie krytycznym. Zmarł mając zaledwie 47 lat.

Damian Łukasik: - Jeden z najlepszych rozgrywających jakich spotkałem w karierze. Może i najlepszy. Heniek miał dar. Coś, czego nie da się wytrenować, choćby pan miesiącami siedział na boisku od rana do nocy.

Kto zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2016/17?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×