24-latek wszedł na boisko w 73. minucie. Nenad Bjelica już wcześniej zapowiedział, że na tym etapie o występie w pełnym wymiarze nie ma mowy. - Trener ocenia to najlepiej, bo widzi z boku ile mam sił. Nie trenowałem zbyt dużo, miałem dwa tygodnie przerwy. Dobrze jednak, że w końcu wróciłem. Miałem dwie, trzy sytuacje i widać, że dochodzę do siebie. To mnie cieszy, wynik już nie - powiedział WP SportoweFakty Darko Jevtić.
Obserwatorzy byli raczej zgodni - jak na starcie dwóch kandydatów do mistrzostwa Polski, Lech i Lechia pokazały w niedzielnym spotkaniu bardzo niewiele. - Uważam, że moja drużyna zagrała dobrze i miała dużo okazji. Mecz był zamknięty, ale głównie dlatego, że rywal się cofnął, zwłaszcza w pierwszej połowie. Poza tym mieliśmy tylko trzy dni przerwy po meczu z Legią Warszawa i ubytek sił był widoczny. To był niezły występ w naszym wykonaniu, ale brakowało goli. Wynik nie jest jednak najgorszy, trzeba teraz wygrać następne spotkanie z Wisłą Kraków - dodał.
Pojedynki z czołówką - najdelikatniej mówiąc - nie są mocną stroną Kolejorza, a w dwóch ostatnich - z Legią Warszawa (0:2) i Lechią Gdańsk (0:0) - nawet celnych strzałów było jak na lekarstwo. - Czy wszyscy myślą, że z Lechią zagraliśmy źle? Wiadomo jaka jest stawka, oczywiście boli nas utrata dwóch punktów, ale musimy to zaakceptować i myśleć o przyszłości. Gdyby Legia wygrała z Jagiellonią, to mielibyśmy już ciężko. Wtedy można by było powiedzieć, że zespół z Warszawy zasłużył na mistrzostwo. Ułożyło się jednak tak, że będziemy walczyć o wszystko do końca, choć nie zależymy tylko od siebie. Najważniejszym celem są puchary, ale jeśli wygramy dwa ostatnie mecze, to będzie jeszcze szansa na tytuł - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Znakomity powrót Barcelony na nic. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN]