Legia Warszawa długo czekała na to, by wskoczyć na fotel lidera Lotto Ekstraklasy. Udało jej się to dopiero po 34. serii spotkań, w której pokonała Lecha Poznań (2:0). Przy pierwszej okazji mistrzowie Polski obronili swoją pozycję na szczycie ligowej tabeli i na dwie kolejki przed końcem sezonu mają dwa punkty przewagi nad wiceliderem.
Przy korzystnych dla siebie wynikach meczów 36. kolejki Legia może świętować obronę tytułu już w niedzielę. Stanie się tak, jeśli warszawianie pokonają Koronę Kielce, a Jagiellonia Białystok, Lech Poznań i Lechia Gdańsk nie zdołają wygrać swoich meczów. Remis też może dać Legii mistrzostwo, ale wówczas jej rywale musieliby ponieść porażki.
Trener Jacek Magiera zapewnia, że jego zespół jest dobrze przygotowany mentalnie na finisz sezonu.
- Podchodzimy do tego spokojnie. Cieszymy się z tego, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Pamiętamy, jak dużą stratę Legia miała we wrześniu - to było minus dwanaście punktów względem lidera. Teraz jesteśmy dwa punkty przed wszystkimi. Wszystko w naszych rękach i nogach. Walczymy o to, by zakończyć sezon tak, jak zakładaliśmy i jak marzyliśmy - mówi szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Osiem goli w meczu AS Roma. Wojciech Szczęsny wpuścił trzy [ZDJĘCIA ELEVEN]
W niedzielę Legia zagra na wyjeździe z nieobliczalną Koroną Kielce, która w fazie finałowej potrafiła odebrać punkty Jagiellonii i Lechii.
- Doceniamy przeciwnika jak każdego innego - nie ma łatwych meczów. Każdy stara się grać jak najlepiej i nie spodziewam się, że to będzie łatwy i przyjemny mecz. Jedziemy do Kielc po zwycięstwo. Korona w "ósemce" pechowo, po dwóch karnych, przegrała z Lechem, a potem urwała punkty drużynom z czołówki. Korona ma swoje święto, bo na mecz przyjdzie komplet publiczności, ale my mamy swój mecz - komentuje trener Legii.