Lubimy grać u siebie przed swoimi kibicami - rozmowa z Jackiem Magdzińskim, piłkarzem Floty Świnoujście

Flota Świnoujście potwierdziła, że jest drużyną własnego boiska. W podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl napastnik zespołu z wyspy Uznam, Jacek Magdziński. Zawodnik opowiedział także o kulisach awansu swojej drużyny do pierwszej ligi.

Kamil Górniak: Jak pan oceni spotkanie Stali z Flotą?

Jacek Magdziński: Gol, który padł po problematycznym rzucie karnym ustawił mecz. Nie mieliśmy zbyt wielu klarownych sytuacji. Warunki do gry były ciężkie. Zmiana z zimy na wiosnę chyba na nas źle podziałała, bo nie zagraliśmy dobrego spotkania. Niestety przegraliśmy na ciężkim terenie, gdzie i Korona Kielce poniosła porażkę. Nie możemy być zadowoleni z wyniku. Mogliśmy powalczyć, ale się nie udało.

Zaskoczyła was czymś Stal?

Myślę, że nie. Wiedzieliśmy o tym, że będą grali dużo wysokich piłek na wysokiego Kmiecika. Dobrze z przodu zagrał Uwakwe. Po tej czerwonej kartce dla tego piłkarza uwierzyliśmy, że może być nam łatwiej. Grało się trochę lepiej, ale bramki nie zdobyliśmy.

Praktycznie mieliście przewagę przez całe zawody, ale klarownych sytuacji brakowało.

- Gra była wyrównana. Na pewno sytuacji było bardzo mało. Nie wiem z czego to wynikało. W środkowej części boiska było dużo wyrównanej walki. Na placu gry oba zespoły walczyły i to widać po kartkach.

Po trzech meczach na własnym stadionie, to był wasz pierwszy wyjazd. Niezbyt się udał.

- Na pewno grało się inaczej. Nie było naszych fanów (do Stalowej Woli przyjechało 5 kibiców Floty przyp. red.), nie graliśmy na własnym obiekcie, nie wychodziliśmy ze swojej szatni. Też inaczej się czuliśmy. Powinniśmy się jednak bardziej zmobilizować i powalczyć o lepszy wynik.

Można więc powiedzieć, że jesteście zespołem własnego stadionu.

- Wydaje mi się, że tak. Udowodniliśmy to jesienią. Była na wiosnę jedna wpada z Górnikiem Łęczna, ale w tym meczu przeważaliśmy. Bramka na początku potyczki ułożyła spotkanie. Lubimy grać u siebie przed swoimi kibicami. Tam czujemy się najlepiej. Na pewno pojedynki, które rozegramy jeszcze u siebie nie skończą się naszymi porażkami.

Wasza postawa w lidze zaskakuje. Jesteście beniaminkiem a spisujecie się bardzo dobrze. Zajmujcie miejsce w czubie tabeli.

- Awans zapewniliśmy sobie kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. Był czas na spokojne poukładanie wszystkich spraw. Brakuje nam teraz w środku pola Grzegorza Skwary, który odpowiadał za rozgrywanie w rundzie jesiennej. Nasza gra różni się od tej, którą prezentowaliśmy jeszcze w trzeciej lidze. Początek mieliśmy niezbyt udany, ale z meczu na mecz rozkręcaliśmy się. Szybko oswoiliśmy się z ligą i jeszcze powalczymy o czołowe lokaty.

Wasz awans do nowej pierwszej ligi w pewnym momencie zawisł na włosku. Zostaliście ukarani walkowerami.

- Zgadza się. Grał Khady Kazadi, ale tam wszystko było jak najbardziej prawnie uregulowane. Uważam, że niepotrzebnie Kotwica Kołobrzeg i ich trener namieszali wokół naszego kolegi. Oni także chcieli wywalczyć awans, ale to trzeba było pokazać na boisku a nie poza nim. Z nami przegrali dwukrotnie i innymi sposobami próbowali przeskoczyć nas w tabeli. Nie udało się to im i to my awansowaliśmy.

Jakie macie cele na obecny sezon?

- Na początku sezonu celem było utrzymanie. Teraz po tej udanej pierwszej rundzie te założenia nieco się zmieniły i są wyższe. Chcemy zająć w lidze jak najwyższe miejsce w tabeli. Uważam, że stać nas na szóstą pozycję, z której będą zadowoleni wszyscy, i my piłkarze, i zarząd, i władze miejskie.

Utrzymanie mecie już pewne, także możecie grać na luzie.

- Sądzę, że jednak nie. Stalówka jest przykładem tego, że drużyny z dołu tabeli potrafią wygrywać swoje mecze nawet z silnymi rywalami. Nie możemy być więc jeszcze pewni utrzymania i musimy walczyć o każdy punkt w tej lidze, aby jak najszybciej zachować ligowy byt.

A jak pan oceni pracę sędziego?

- W pierwszej połowie uważam, że tak ręka nie powinna być odgwizdana. W drugiej części gry podobne zagranie było u gospodarzy i arbiter nie zareagował. Było także kilka sytuacji, w których mógł odgwizdać faul dla nas. Myślę, że było sprawiedliwe sędziowanie.

Kogo pan typuje do awansu a kogo spadku?

- Na pewno tak jak wszyscy mówią. Do awansu Zagłębie Lubin i Widzew Łódź. Korona Kielce walczy, ale ostatnio nie gra rewelacyjnie. Wyniki osiągane przez tą drużynę nie są takiej, jakie być powinny. Może jeszcze Znicz Pruszków. Kto wie czy my nie włączymy się jeszcze do walki. A do spadku? Powiem szczerze, że nie patrzyłem dawno na koniec tabeli. Nawet nie wiem kto tam się teraz znajduje.

A Podbeskidzie? W sobotę wygrało z Zagłębiem 3:0.

- Ta liga jest taka, że każdy może wygrać z każdym. Ambicją, walką, zaangażowaniem można bardzo wiele zdziałać. Jestem ciekaw, co się tam będzie działo w tych naszych miliarderach ligowych.

Dół tabeli na wiosnę wygrywa swoje mecze. To chyba zaskoczenie.

- Tak jak już wspomniałem. Stalówka jest przykładem zespołu, który walczy do końca o punkty i należy czynić to samo, co drużyna ze Stalowej Woli.

Komentarze (0)