Polska - Rumunia. Ostatnie dylematy Adama Nawałki

PAP/EPA / Peter Powell
PAP/EPA / Peter Powell

Adam Nawałka ponad wszystko ceni stabilizację składu, ale z różnych względu w sobotnim meczu el. MŚ 2018 z Rumunią (20:45) nie będzie mógł sobie pozwolić na wystawienie teoretycznie podstawowej "11". Selekcjoner musi podjąć cztery ważne decyzje.

Gdyby wszyscy reprezentanci Polski cieszyli się dobrym zdrowiem, a w swoich zespołach klubowych mieliby mocną pozycję, to wyjściowa "11" Biało-Czerwonych na mecz z Rumunią prezentowałaby się następująco:

Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk - Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki - Arkadiusz Milik - Robert Lewandowski.

Kto za Glika?

Niestety, z powodu kartek w sobotnim meczu z Rumunią nie zagra Kamil Glik. 29-latek, który ma za sobą doskonały sezon w barwach Monaco, jest szefem defensywy Biało-Czerwonych. Odkąd Adam Nawałka przejął kadrę, Glik opuścił tylko jeden mecz o stawkę - w czerwcu 2015 roku z Gruzją. Wtedy selekcjoner zaufał Michałowi Pazdanowi, dla którego był to pierwszy w karierze występ w meczu o punkty reprezentacji. Krakowianin spisał się bez zarzutu i niedługo później został stałym partnerem Glika w obronie drużyny narodowej.

Po dwóch latach Nawałka znów musi znaleźć zastępcę Glika, a kandydatów jest czterech: Thiago Cionek, Artur Jędrzejczyk, Marcin Kamiński i Igor Lewczuk. Wszystko wskazuje na to, że selekcjoner ponownie postawi na Cionka, który w październikowych meczach z Danią (3:2) i Armenią (2:1) zastępował Pazdana i nie zawiódł.

ZOBACZ WIDEO La Liga Legends lepsi od Polaków. Zobacz skrót meczu legend [ZDJĘCIA ELEVEN]

Lewczuk ma za sobą udany debiutancki sezon w Ligue 1 i jest regularnie powoływany przez selekcjonera, ale warto pamiętać, że po raz ostatni w drużynie narodowej wystąpił w styczniu 2014 roku - w rozegranych w krajowym składzie sparingach z Mołdawią i Norwegią w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Kamiński natomiast wrócił do kadry po ponad trzyletniej przerwie i przyjechał nabrać doświadczenia, a nie łatać dziurę po liderze kadry.

Pozostaje jeszcze Jędrzejczyk, ale przesunięcie go z lewej obrony do środka wiązałoby się z tym, że na boku musiałby go zastąpić Maciej Rybus. Dla 44-krotnego reprezentanta Polski i uczestnika MŚ 2002, Tomasza Kłosa to jednak najlepsze rozwiązanie.

- Dla mnie dobrym wyborem byłoby postawienie na Artura Jędrzejczyka. "Jędza" potrafi grać w środku, pewnie się tam czuje. Z kolej miejsce Artura na boku obrony mógłby zająć Maciek Rybus. Takie ustawienie byłoby moim zdaniem najlepsze - powiedział Kłos WP SportoweFakty.

Szczęsny czy Fabiański

W szeroko rozumianej formacji defensywnej jest więcej znaków zapytania. Selekcjoner musi zdecydować też o tym, kto stanie w bramce Biało-Czerwonych. Od początku el. MŚ 2018 numerem jeden w kadrze jest Łukasz Fabiański i w ostatnich miesiącach nie wydarzyło się nic, przez co 32-latek miałby stać się rezerwowym. W Swansea City bronił regularnie i bez wahań formy, a w dotychczasowych meczach eliminacyjnych spisywał się bez zarzutu.

Z drugiej strony w życiowej formie jest Wojciech Szczęsny. W minionym sezonie był najlepszym bramkarzem Serie A - nie dał się pokonać w aż 14 meczach włoskiej ekstraklasy i pod tym względem jego wyższość musieli uznać między innymi Gianluigi Buffon (13) i Gianluigi Donnarumma (12). Nie bez przyczyny Juventus Turyn wytypował go na następcę Buffona, a jego transfer do Starej Damy zostanie sfinalizowany na dniach.

Mając do wyboru dwóch wysokiej klasy golkiperów, selekcjoner może chcieć nagrodzić tego, który w ostatnich tygodniach był w wyższej formie. Dla Szczęsnego i całej drużyny będzie to też dodatkowy bodziec do działania - sygnał, że rywalizacja jest otwarta i do gry może być dopuszczony każdy, kto jest w odpowiedniej dyspozycji.

Żelazna zasada

Największy problem selekcjoner ma z Grzegorzem Krychowiakiem. Do marcowego spotkania z Czarnogórą (2:1) 27-latek był jedynym zawodnikiem, który wystąpił od pierwszego do ostatniego gwizdka w każdym z 19 meczów o stawkę za kadencji obecnego selekcjonera. Przeciwko Czarnogórze nie mógł jednak zagrać z powodu urazu żebra, a mecz w Podgoricy pokazał, że nie ma ludzi niezastąpionych.

Trener Nawałka zdecydował się na zastąpienie Krychowiaka duetem Karol Linetty-Krzysztof Mączyński i to rozwiązanie się sprawdziło. Selekcjoner ma więc gotowy plan B na wypadek gry bez Krychowiaka, ale problem jest gdzie indziej. Pomocnik Paris Saint-Germain ma za sobą nieudany sezon i wyjątkowo koszmarną wiosnę. W 2017 roku zaliczył tylko trzy występy w pierwszej drużynie PSG i spędził na boisku raptem 119 minut. Po raz ostatni pojawił się na murawie 8 marca, zaliczając epizod w meczu Ligi Mistrzów z Barceloną. Potem zagrał jeszcze, na własną prośbę, w IV-ligowych rezerwach PSG.

Żelazną zasadą selekcjonera jest to, że miejsce w składzie jego drużyny mają tylko ci zawodnicy, którzy regularnie grają w swoich drużynach klubowych. Czy dla Krychowiaka Nawałka zrobi wyjątek? 27-latek jest ważną postacią drużyny narodowej, z której nie da się zrezygnować z dnia na dzień. Przed meczem w Czarnogórze selekcjonera przed podjęciem trudnej decyzji o odsunięciu Krychowiaka od gry uratowała kontuzja pomocnika, ale jak postąpi teraz, gdy los nie zdecydował za niego? To, jak potraktuje Krychowiaka, może mieć kluczowe znaczenie dla atmosfery w kadrze.

- Jest w świetnej dyspozycji zdrowotnej i piłkarskiej. Nie przekreślam jego szans na występ w spotkaniu z Rumunami. Czy zagra w pierwszym składzie? Decyzja zapadnie po ostatnim treningu, czyli rozruchu przed meczem - stwierdził w piątek Nawałka.

Milik "jokerem"

Jeśli Krychowiak faktycznie usiądzie na ławce, to prawdopodobnie znów zastąpi go duet Linetty-Mączyński. To najbardziej realny scenariusz, biorąc pod uwagę, że wciąż w pełni formy nie jest Arkadiusz Milik. Co prawda odkąd napastnik uporał się z kontuzją kolana i wrócił do gry, minęły już cztery miesiące, ale daleko mu do dyspozycji sprzed urazu.

Milik nie potrafił wygrać rywalizacji ze strzelającym jak maszyna Driesem Mertensem i po powrocie do zdrowia spędził na boisku raptem 279 minut w 14 meczach. Trener Maurizio Sarri w wyjściowym składzie umieścił go tylko na dwa mecze Pucharu Włoch - w Serie A i Lidze Mistrzów Milik był tylko rezerwowym. Jego najdłuższy ligowy występ po kontuzji trwał tylko 31 minut.

W zaistniałych okolicznościach szanse Milika na znalezienie się w "11" są minimalne i wszystko wskazuje na to, że selekcjoner znów zdecyduje się na ustawienie 1-4-2-3-1, które stosował w ostatnich meczach z Rumunią w Bukareszcie i Czarnogórą w Podgoricy. Być może zmienią się jedynie pojedynczy wykonawcy.

Źródło artykułu: