Nie tak reprezentanci Polski wyobrażali sobie start mistrzostw Europy do lat 21. W pierwszym meczu turnieju Biało-Czerwoni przegrali po słabej grze ze Słowacją 1:2 (1:1) i bardzo ograniczyli swoje szanse na awans do drugiej fazy.
Mimo przeciętnej gry, szczególnie w drugiej połowie nasza drużyna stworzyła sobie kilka sytuacji i mogli pokusić się nawet o zwycięstwo. Właśnie w takim tonie wypowiadała się po spotkaniu większość naszych piłkarzy. Zupełnie inaczej obraz meczu widział jednak Krystian Bielik.
Piłkarz wyznał, że nie spodziewał się, że przesiedzi 90 minut na ławce rezerwowych. Ponadto w mocnych słowach ocenił postawę drużyny.
- Byłem przekonany, że jeśli nie zagram od początku, to pojawię się na boisku w drugiej połowie. Ale to trener Dorna ustala skład i nie jestem zły. Czemu przegraliśmy? Zabrakło nam jaj. W kolejnym meczu musimy pokazać, że je mamy i zgarnąć trzy punkty. Wówczas wróci do nas wiara w awans - ocenił.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Patryk Lipski: To my mieliśmy lepsze sytuacje
Co więcej, Bielik otwarcie przyznał, że nie podobają mu się treningi kadry U-21.
- Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie. To samo jest potem w trakcie meczu - powiedział wprost zawodnik Arsenalu Londyn.
Kolejny mecz Biało-Czerwoni rozegrają w poniedziałek, a ich rywalami będą Szwedzi, którzy w pierwszym spotkaniu zremisowali bezbramkowo z Anglią.