Synowie Albionu podczas turnieju w naszym kraju zyskują z każdym rozegranym meczem. Po szczęśliwym remisie przyszło wyszarpane zwycięstwo ze Słowacją, po świetnym początku drugiej połowy. Teraz ma być jeszcze lepiej. - Byliśmy bardzo zadowoleni z wywalczonego punkty w pierwszym spotkaniu, ale zdaliśmy sobie sprawę, że musimy wygrywać. Nie chcemy pozostawić naszego losu w innych rękach - mówi Adrian Boothroyd.
Szkoleniowiec Anglików wie, że to nie moment na rozważanie różnych scenariusz. Jego podopiecznych interesują tylko trzy punkty i pewne miejsce w najlepszej czwórce mistrzostw. - Jesteśmy tu po to, żeby dojść najdalej jak to możliwe. Skoro ciężko pracujemy i prezentujemy się coraz lepiej, to dlaczego mielibyśmy nie awansować do półfinału? - pyta 46-latek.
Mimo tych słów Boothroyd stara się zachować chłodną głowę. Polacy też cały czas mają o co walczyć, chociaż oczywiście ich sytuacja w grupie A jest nieporównywalnie gorsza. - Nie możemy popadać w samozachwyt. Zmierzymy się z bardzo dobrym zespołem, który będzie miał za sobą 15 tysięcy fanów. Do tej pory byli oni fantastyczni również dla nas, ale tym razem będą przeciwko nam.
Bardzo możliwe, że pierwsze minuty meczu nie będą nadzwyczaj atrakcyjne. Wszystko przez ogromną stawkę. - Znowu będzie wielka presja. Trzeba wziąć odpowiedzialność na boisku - stwierdził.
Na papierze Anglia jest zdecydowanie silniejszym zespołem. Adrian Boothroyd przestrzega jednak przed ferowaniem wyroków. W jego ocenie Marcin Dorna ma kim postraszyć. - Wiem, że Polacy mają bardzo dobrych zawodników. Linetty czy Stępiński potrafią wyjść z kontrą. Musimy być gotowi na ciężką przeprawę i zrobić swoje. Mamy duży szacunek do rywali.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Mariusz Stępiński: Zostałem pchnięty i nic nie mogłem zrobić