Już w przerwie meczu przed stadionem w Kielcach rozpoczął się demontaż prowizorycznego centrum prasowego, które organizatorzy turnieju zbudowali w miejsce sklepu kibica Korony. Znikały między innymi szyldy UEFA i reklamy sponsorów. Znikały tak jak nasza reprezentacja, która również mogła pakować sprzęt po 45 minutach.
Bo w meczu z Anglikami nie było już złudzeń. Spotkania ze Słowacją (1:2) i Szwecją (2:2) rozpoczynaliśmy barwnie, od zdecydowanych i szybkich ataków. Kibic chociaż przez chwilę łudził się, że czekają go niezapomniane chwile. W Kielcach Wyspiarze potraktowali nas tak, jak zazwyczaj robią to w swoim kraju: grzecznie przyjęli, dali pracę, pozwolili zarobić w funtach, ale za najniższą krajową.
Minęło kilka minut, Ben Chilwell posłał długą piłkę na skrzydło, tor jej lotu źle obliczył Przemysław Frankowski i się zaczęło. Demarai Gray dostał podanie przed naszym polem karnym i błyskawicznie uderzył. Piłka wpadła w dalszy róg bramki Jakuba Wrąbla, a ten nie mógł nic zrobić. Jarosław Jach podbił ją głową, co kompletnie zmyliło zawodnika Śląska Wrocław.
Trener Marcin Dorna przed spotkaniem dokonał w składzie dwóch zmian. Na ławce rezerwowych usiedli Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński. W pierwszym przypadku decyzja selekcjonera wydawała się być uzasadniona, ponieważ Dawidowicz od początku turnieju zawodził. Stępiński mimo że nie stwarzał wcześniej większego zagrożenia pod bramką rywala, to jednak przydawał się w innych sytuacjach: przetrzymywał piłkę i stwarzał przewagę innym graczom. Zmiany selekcjonera niewiele wniosły. Nasza kadra grała tak jak wcześniej - atakowała zrywami, bez większej koncepcji.
I nie pomogły nam nawet błędy najdroższego brytyjskiego bramkarza w historii. Jordan Pickford w drugiej połowie mógł nam sprezentować gola. Źle wybił piłkę, przejął ją Frankowski, ale zabrakło mu decyzji. Długo czekał, słabo uderzył i mieliśmy tylko rzut rożny. Dlatego Gray, strzelec pierwszego gola, pokazał drugą twarz - asystował. Po szybkiej kontrze Anglicy zabili mecz. Napastnik podał do Jacoba Murphy'ego, a ten tylko dołożył nogę i piłka wpadła do pustej bramki.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Cudowny gol piłkarza Dundalk i walka Balotellego
Podjęliśmy pracę, trochę udało się oszczędzić, ale jako, że tylko odkładaliśmy funty na konto, nawet tej Anglii nie zobaczyliśmy. A była okazja chociaż na premię. Frankowski znowu postraszył rywali, ale z prawej nogi strzelił obok słupka. To powinien być gol.
W końcówce meczu dobił nas Lewis Baker. Anglik strzelił trzeciego gola z rzutu karnego. Jan Bednarek sfaulował Tammy'ego Abrahama, otrzymał drugą żółtą kartę i wyleciał z boiska. Baker był bezbłędny.
Turniej się dla nas kończy. Kilka funtów odłożonych, można teraz kupić lepszą bluzę czy zjeść droższy obiad i skorzystać z doświadczenia przy następnym wyjeździe. Żeby jednak znaczyć więcej, trzeba podszlifować język. Piłkarski.
Anglia - Polska 3:0 (1:0)
1:0 - Demarai Gray 6'
2:0 - Jacoba Murphy 69'
3:0 - Lewis Baker 82'
Anglia: Jordan Pickford - Mason Holgate, Ben Chilwell, Nathaniel Chalobah (39. Will Hughes), Calum Chambers - Demarai Gray, James Ward-Prowse (73. Tammy Abraham), Lewis Baker, Nathan Redmond (46. Jacob Murphy), John Swift - Alfie Mawson.
Polska: Jakub Wrąbel - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jarosław Jach, Paweł Jaroszyński - Przemysław Frankowski, Karol Linetty, Radosław Murawski, Łukasz Moneta (46. Patryk Lipski), Dawid Kownacki (73. Mariusz Stępiński) - Krzysztof Piątek (64. Jarosław Niezgoda).
Sędziował: Harald Lechner
Żółte kartki: Alfie Mawson (Anglia) - Jan Bednarek (Polska)
Czerwona kartka: Jan Bednarek 82' (za dwie żółte)
Widzów: 13 176