Bogusław Pietrzak (Ruch Chorzów): Wygraliśmy - wypada się tylko cieszyć z takiej skuteczności, jaką zaprezentowaliśmy w tym dwumeczu. Awans wywalczyła drużyna zdecydowanie lepsza. Myślę, iż w piłce jest tak, że z każdego wyniku można się wygrzebać. Jeśli my przed meczem ze Śląskiem Wrocław rozważaliśmy możliwość chociażby postraszenia przeciwnika, to tak samo obawiałem się tego dzisiejszego spotkania. Może nie tyle co obawiałem, ale brałem pod uwagę to, że możemy tu bardzo mocno walczyć. Okazało się, iż mieliśmy okazję poćwiczyć parę elementów.
Robert Jończyk (KGHM Zagłębie Lubin): Ja podobnie miałem okazję poćwiczyć parę elementów. Wystawiłem do gry juniorów, dublerów i zawodników po kontuzji, którzy jeszcze są chorzy. W związku z tym miało to na celu budowanie formy, na przykład w wypadku Stasiaka czy Micanskiego oraz danie szansy juniorom, np. Fryzowiczowi, Oleksemu i Rymaniakowi. Niektórzy z nich mieli życiową szansę. Trudno powiedzieć do końca, czy ją wykorzystali. Ja nie jestem do końca zadowolony. Może ich to przerosło. Na ten mecz patrzyłem przez pryzmat spotkań ligowych. Wiedziałem o tym, że po pierwszym meczu straciłem dwóch podstawowych zawodników. Obawiałem się, że dzisiaj też stracę kilku piłkarzy na najbliższy mecz z Jastrzębiem, który jest dla mnie priorytetowy. Mówiłem o tym w wywiadach przedmeczowych i pokazałem to dzisiaj, wystawiając do gry drugi garnitur. Tym bardziej, że wynik 3:0 na wyjeździe nie predysponował, by walczyć za wszelką cenę o awans podstawowym i potem na sobotę mieć zespół w rozsypce. Podjąłem wydaje mi się racjonalną decyzję. Efekt jest taki, że przegraliśmy kolejny mecz. Chociaż strzeliliśmy bramkę i grając juniorami przegraliśmy tylko 1:2.