Szymon Kołecki dla WP SportoweFakty: Już wiem, po co świętowałem

- Zrobiliśmy z przyjaciółmi rozrywkowy weekend. Ale nie wiedzieliśmy jeszcze, co świętujemy. No to już wiemy - mówi WP SportoweFakty Szymon Kołecki - mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów z... Pekinu.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Szymon Kołecki w trakcie IO w Pekinie PAP/EPA / RUNGROJ YONGRIT / Szymon Kołecki w trakcie IO w Pekinie

Tak z Pekinu, bowiem dopiero w poniedziałek nasz sztangista oficjalnie dowiedział się, że w 2008 roku, w kategorii do 94 kg był jednak najlepszy. - Byłem w drodze, akurat zadzwonił Adam Krzesiński z PKOl. I jak zobaczyłem, że to on jest po drugiej stronie, już wiedziałem o co chodzi. Wcześniej mi zapowiedział, że gdy tylko będzie miał jakąś informację, to się odezwie. Na spokojnie więc ją przyjąłem - opowiada nam Szymon Kołecki.

Krzesiński dzwonił również w lipcu do Marcina Dołęgi, który też po 9 latach otrzymał medal z Pekinu. Tyle, że brązowy.

O tym, że to do niego trafi złoty medal, Kołecki wiedział już od grudnia. Tłumaczy: - Wówczas zmienił się protokół tych zawodów i ja wskoczyłem na pierwsze miejsce. I wtedy trochę świętowałem. Teraz w weekend z przyjaciółmi urządziliśmy sobie rozrywkowy weekend. Tyle, że nie bardzo mieliśmy do tego okazję. No to już mamy. Zabawiliśmy się na zapas.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kiedyś pięć goli, teraz pięć bil. Lewandowski zszokował Chińczyków!

W poniedziałek do siedziby Polskiego Komitetu Olimpijskiego dotarło pismo z MKOl, w którym poinformowano oficjalnie o korekcie wyników rywalizacji w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 94 kg podczas igrzysk w Pekinie. 9 lat temu najlepszy w tej konkurencji był Ilja Iljin, a drugi właśnie Polak. Kazach jednak został zdyskwalifikowany za doping. Kołecki musi odesłać swoje srebro, czeka na nowy medal. A z Ilijinem doskonale się zna.

Sytuacja - jak przyznaje - jest niezręczna, ale stosunków obu zawodników nie pogorszy.  - Na pewno będziemy utrzymywać znajomość. Przecież on wie, że to nie jest ode mnie zależne. Ja mu krzywdy nie wyrządziłem. On jest z Kazachstanu, a przecież każdy wie, jak były Związek Radziecki szykuje się na wielkie imprezy w sporcie. To nie było żadną tajemnicą, jak się Kazachowie przygotowują do igrzysk - mówi Kołecki.

I przyznaje, że teraz to jest jego największy sukces w karierze. Co prawda po dopiero po 9 latach, ale zawsze:  - Nie miałem okazji cieszyć się ze złota 9 lat temu. Z drugiej strony wtedy przeżyłem swoją radość radość związaną ze srebrnym medalem. Teraz mam dodatkową, więc nie jest najgorzej.

W 2000 roku w Sydney został z kolei wicemistrzem olimpijskim.  36-latek dziś jest zawodnikiem MMA.

Czy dopingowicze powinni dostawać drugą szansę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×