Korona nie dała się złamać. "To było kluczowe"

PAP/EPA /  	PAP/Piotr Polak / Na zdjęciu: Jakub Żubrowski (z lewej)
PAP/EPA / PAP/Piotr Polak / Na zdjęciu: Jakub Żubrowski (z lewej)

Chociaż spotkanie z Cracovią nie rozpoczęło się najlepiej dla piłkarzy Korony, to właśnie oni w końcowym rozrachunku dopisali do swojego dorobku trzy punkty. - Kluczowe było to, że szybko odpowiadaliśmy - powiedział Jakub Żubrowski.

To był kolejny solidny występ wychowanka złocisto-krwistych, jak i całego zespołu. Początek poniedziałkowego meczu nie zwiastował jednak happy endu. - Przed meczem uczulaliśmy się na to, że mogą stworzyć zagrożenie ze stałych fragmentów, dwa razy brak koncentracji i daliśmy się zaskoczyć. Ten mecz się jednak tak potoczył, że w drugiej połowie trafiliśmy na 4:2 i mogliśmy kontrolować spotkanie - ocenił Jakub Żubrowski.

Stracone gole nie podłamały kielczan, co według 25-latka miało decydujące znaczenie dla przebiegu boiskowych wydarzeń. - Kluczowe było to, że szybko odpowiadaliśmy na bramki, które strzelała Cracovia.

Gospodarze schodzili na przerwę przy wyniku 3:2. Pomocnik nie do końca zgodził się z opinią trenera Gino Lettieriego, który powiedział, że pierwsza połowa nie wyszła jego drużynie. - Nie uważam, że pierwsza połowa była taka zła. Daliśmy się zaskoczyć dwa razy a oprócz tego Cracovia nie stworzyła sobie żadnych sytuacji - uważa. - Rzeczywiście gdzieś te założenia przedmeczowej nie były realizowane, bo mieliśmy zbierać drugie piłki, ale w drugiej połowie skorygowaliśmy te mankamenty i jak to wyglądało to każdy wie - dodał.

Przeciwko Cracovii swoje debiutanckie gole w Lotto Ekstraklasie zdobyli Marcin Cebula i Ivan Jukić. Szczególnie trafienie tego pierwszego bardzo ucieszyło Żubrowskiego. - Jutro będzie chyba koniec świata, bo Marcin i Bartek Rymaniak strzelili gola w tym samym meczu - zażartował. - Bardzo się cieszę, bo naprawdę bardzo ciężko pracował i myślę, że ten gol pozwoli mu zrzucić ten ciężar ze swoich barków. Będzie mógł w końcu pokazywać pełnię swoich umiejętności, bo niewątpliwie je posiada - zakończył.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdy Arsenalu trenowały... kung-fu (WIDEO)

Komentarze (1)
Pietryga
1.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gino Lettieri coraz bardziej staje się "klarowny", aczkolwiek szkoda mi Bartoszka, że tak łatwo Burdensky się go pozbył.